czwartek, 30 stycznia 2014

Feryjnie!

Są ferie i ja mam kilka wolnych dni.

Dziećmi się opiekuje feryjnie coby Babć nie zamordowały;)

I tak męczą- więc normalnie ferie maja wszyscy;)

 Troszkę nam nie wyszły- z racji akcji samochodowej- kasa na przyjemności posssszła na auto;)

Mamy więc spokojne ferie domowe i ...

górkowe.

Choć wiatr i mróz dokuczają na maxa -śnieg wabi i kusi- dzieci!

Wiatr wyciska z oczu łzy i wysysa  z ciała całe ciepło a przy - 15 stopniach nie jest to szczególne miłe;)

 

 


 

Takie mam widoki zimowe dzienno- nocne za oknem.


Dzieci dzielnie wlaczą...

Wracają przemoczone i czerwone jak buraki.

Nawet im zdjęć nie robię;)...bałwany jak bałwany tyle,że te do mnie mówią "mamo...daj cieplutkie kakao"...


Robie w ten nieco wolniejszy czas...co mogę;)

Walczę z uszkodzonym zębem, migreną i zimnem...bo jest awaria i cały blok szczęka zębami,aż niesie się w dal;)


Dziś bladym świteziem tzn. o 8 rano pomknęłam do Lidla wiedziona chęcią posiadania lidlowych szydełek;)

Nigdy nie mogłam sobie ich kupić bo zazwyczaj pracuję a jak wpadam do Lidla po pracy to już nic nie ma;)

Nie to,żebym cierpiała na brak szydełek...gromadzę przez całe życie.

Także mam...kilka...lub więcej niż kilka, 

ale znowu nie aż tyle ,żebym nie mogła mieć więcej;)

Miałam ochotę na plastiki z Tchibo, ale jak wiadomo to kawa więc nic dziwnego,że mi się nie udało szydełek kupić;)

Wykupili inni fani kolorowego plastiku...jak się dowiedziałam przypadkiem...babcie fantastki zakupiły swoim wnuczkom, bo takie kolorowe i się dzieciom podobały...no tak...

zawsze wiedziałam,że mam w sobie duże bobo;)


Zakupiłam dziś sobie w Lidlu cały szydełkowy asortyment...



12 sztuk szydełek...zawsze się przyda;)

Laleczka do sznureczków...

Ależ się cieszę;) jak dziecko!



<3


Mam ochotę na kocyk jakiś...wiecie dlaczego?

Bo muszę zrobić kilka innych rzeczy...

hahahahah

Taka ze mnie dziwaczka,że jak coś muszę to mi się tego robić nie chce;)


Dziergam więc...czapkę i komin....




Włóczka znana i lubiana.

 Ciągle mnie o te kominy nagabują bliźni;)...jeszcze daję radę...ale już się kończę;)


Dziergam takżę białe cóś...

 


 

co to będzie...hmmm...ma być jasne, miękkie i przytulaśne...i takie będzie choćbym miała szczeznąć;)


W kolejce komin dla Teściowej...spokojnie czeka;)



Pozdrawiam 

Dominika

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Zima przyszła...

Zima przyszła w pięknej aczkolwiek dokuczliwej postaci...

Jest zimno...wszystko zmarznięte i pokryte warstwą lodu...jak w bajce o Kaju i Gerdzie...

Zimny wiatr i gołoledź...

Zamroziło wszystko.

 

 

 

 

Świat wygląda jak polukrowany...biedne ptaki i biedna leśna zwierzyna. 

 

 

Biedni mieszkańcy bez prądu...i ci uzależnieni od swoich pojazdów;)

 

 

Dobrze,że u nas akurat są ferie!

 

 

Dzieci z tatusiem w domu...więc nie mogąc odskrobać mojego boldu;) maszeruje raźno piechotą do pracy.

 

Miło jest tak maszerować wśród wiatru i zamieci jak się jest opatulonym w swoje własne wytwory rąk osobistych;) 

 

Powiem Wam w tajemnicy,że


Kocham taką pogodę...

 

uwielbiam wiatr...

 daje mi  uczucie swobody i radości !

 Cudowne!


Moja ostatnia poczwara już się przepoczwarzyła;)

 

 

 

 

I jest całkiem fajnym motylkiem;)...zimowym.

 

 

 

 Włóczka to Mimoza Multi

miękka i sympatyczna w fajnych zmelanżowanych kolorkach.

Pasują mi ...do wszystkiego;)





Denatka jak widać o mało nie odmroziła swej jedynej metalowej nogi, ale dzielnie pozowała;)


Pozdrawiam Wszystkich zmarzniętych ciepło!


Całuję

Dominika


środa, 15 stycznia 2014

Hmmm...

Szaro już było...biało jeszcze nie jest.

Trzeba się zatroszczyć o kolorki bo tu kurcze jakoś przyszłości nie widzę;)


Najpierw pomyślałam....




hmmm....niestety wszystko co jest przyjemne jest albo niezdrowe, albo nielegalne, albo powoduje tycie...

 

trudno... 

 

zawsze można zrobić tak...





hmmmm...niestety nie do końca to działa...

 

wiecie jestem krótkowidzem;) więc takie okularki są do...bani;)

 

 

Postanowiłam zrobić to po swojemu;) 

 

 

Troszkę zaróżowić świat;)

 

 

Wszak dzierganie jest:

 

1. Legalne

2. Nie powoduje tycia (przynajmniej nie bezpośrednio;)

3. Jest dość zdrowe...no chyba,ze wbijemy w siebie drut lub szydełko;)

 

 


Oto moje różowostki...pomyślałam, że ubarwią ...szarość dnia,

zmniejszą stan posiadania końcówek włóczkowych, ucieszą mnie

 lub kogoś, 

przydadzą się jako zamotko-szalki.











Zrobiłam więc...oto takie dwie...różowe;)


Sponsorem dzisiejszego odcinka był kolor różowy;)

Dziękujemy!


Pozdrawiam moich Obserwatorów a w szczególności nowy "Narybek".

Dziękuje,że ze mną jesteście!


sobota, 4 stycznia 2014

Pomiędzy biela a czernią....

Co znajduje się pomiędzy nimi?

Szarości...

Wiele jej odcieni...

Jest zimna szarość stali...mokra szarość listopada...mięciutka szarość futerka króliczka...

Każdy znajdzie coś dla siebie...nawet ja choć preferuje bardziej wyraziste kolorki jak wiadomo;)



Ostatnio zaprezentowałam moje "szaraki"  mało pociagająco;)

A przecież to nie ich wina ,że szare są tylko moja;)










Szara melanżowo-moherkowa;)


Melanż szarości, stalowego i brunatnego - bardzo fajne połączenie...dodałam troszkę szarego moherku...

Chusta w stylu sportowym;)...

 

Dalej "zezwłok"...wykluty;)

 







Wielki, miękki i przytulaśny!!!

 

I taki jakby szaro-szary;)

 

 

W związku z tym,że szarość jakoś mnie znudziła...wzięłam się za ukończenie pewnego zalegającego w szafie "ufoka"...




No specjalnie kolorowy to on nie jest;)...ale to kolor "lniany"...więc tak jakby szary;) 

hahahahahahahahahaha


Więc siedzę sobie dziergam...i nucę pod noskiem...

Piosenkę Ich Troje...

Szarość dnia;)

http://www.youtube.com/watch?v=WMphqTc2Jx8


Pozdrawiam


Dominika