mało przydatny blog robótkowy
niedziela, 10 września 2017
Czas...ucieka...i na da się go zatrzymać...
i przybyli dziergający z okolic bliższych i dalszych!
Wszak idzie jesień...a ona sprzyja ...spotkaniom przy kawie i cieście...
Oczywiście u mnie jak zwykle "akcja leci"...
wtorek, 30 maja 2017
Dzierganie w miejscach publicznych!
Zapraszam Wszystkich...
szczególnie tych co na FB nie zaglądają ;)
Dnia 10 czerwca 2017 r. organizuję spotkanie robótkowe w
ramach Światowego Dnia dziergania
w miejscach publicznych!
Spotykamy się w Kawiarni Mazagran przy ul. Pereca 16 w
Zamościu
(obok Synagogi)
O godzinie 14.00 czasu lokalnego;)
Zabieramy robótki i dobry humor!
Pozdrawiam Dominika
wtorek, 2 maja 2017
Nowy etap w życiu...i maj;)
Człowiek żyje...rośnie, rozwija się...potem się starzeje...i
umiera;)
Takie jest życie.
Wiedzą to wszyscy...aczkolwiek nie wszyscy chcą poddać się
temu normalnemu stanowi spraw i rzeczy.
Walczą jak szaleni...o sprawność i młody wygląd, czasem
szkodząc sobie bardziej niż bardzo.
Jestem jak najbardziej "za" jeśli robi się to z głową.
Przeraza mnie czasem jednak ten pęd.
Zawsze uważałam, że człowiek powinien starzeć się z godnością.
Starać się wnosić coś do społeczeństwa...choćby pogodę ducha.
A nie tylko gonić, za uciekającą młodością,
inne okresy życia także są piękne, wartościowe i potrzebne.
Nie znaczy to, że powinien czekać, aż umrze nic nie robiąc dla
siebie.
Wygląd jest bardzo ważny.
Szczególnie w dzisiejszych czasach.
Jest wiele tricków i "oszustw" dla poprawienia urody i wyglądu, bez inwazyjnych...naturalnych, zdrowych!
Dobrze być w tej kwestii kobietą :)
Bo kobietom w tych sprawach...wolno więcej,
kobiety chcą więcej...potrafią to zrobić...lepiej;)
(od facetów)
Ale wszystko z umiarem.
hahhahah
No i teraz o etapie w jaki ja weszłam.
I co najfajniejsze poczułam, że weszłam,
jestem i świetnie się na nim czuję!
No a jaki to etap?
Etap..."dobrze wyglądasz jak na swój wiek".
hahhahahahhahahhahah
Nigdy nie wstydziłam się swojego wieku.
Bo on nie zależy ode mnie.
Nie zamierzałam go nigdy zafałszowywać...nawet krygując się,
ze kobiet się o wiek nie pyta;)
Skończyłam w tym roku 43 lata.
Wyglądam jak wyglądam.
Podobam się sobie o wiele bardziej niż gdy miałam lat 20.
Że weszłam już w ten etap...dowiedziałam się od ludzi,
którzy co jakiś czas stwierdzają autorytatywnie:
To ile Ty masz lat? 43?...nieźle się trzymasz jak na
swój wiek.
Nie wyglądasz na swój wiek.
Czasem jest to przyjemne a czasem wręcz okropne, zależy jak i kto to mówi;)
Ale chyba najmilsze było stwierdzenie mojej
Przyjaciółki...bardzo młodej...
"Chciała bym tak wyglądać jak będę w Twoim
wieku"
To było coś!
Super być nic nie znaczącą osobą,
która nie musi katować się od bladego świtu niczym,
tylko dlatego, że TV dodaje kg...
albo zmarszczek...
na ekranie...
że właściwie nikogo nie obchodzi czy przytyłam 7 kg
od grudnia...i zgubiłam 4 przez miesiąc;)
i wyglądam okropnie, albo jak chora
bo mi się policzki zapadły;)
Być sobie człowiekiem, którego
lubią przytulić przyjaciele.
Uśmiechać się od ucha do ucha...bo wciąż mam zęby...
i generować zmarszczki mimiczne;)
Nie mulić imprezy bo nie pije piwa, albo nie zjem
pizzy...bo o matkoboskoutyję;)
Albo nie daj Bóg nie jestem fit!
hahhahahah
Zabawnie jest wiedzieć, że się jest na kolejnym etapie
życia...akceptować to...cieszyć tym co on ze sobą niesie.
Takie sobie rozważana przy Święcie
Majowym...Święcie Flagi;)
No, ale że naprzynudzałam...maxymalnie;)
Teraz maksymalnie przecudnej urody zdjęcia mojego kocyka;)
Który to powstał z potrzeby koloru.
Wiecie, że koloru potrzebuję codziennie...
Bez koloru więdnę jak kwiatek w ciemnościach.
Maj w tym roku jakoś się słabo rozkręca...jak kwiecień
zupełnie;)
No, ale jest więc nie marudzę;)
Kocyk udziergałam w kwietniu, ale z braku aury...
jakoś nie miałam sumienia go targać na deszcz i zimno;)
I ponurość, która mu kolory chciała wyssać.
Dziś słonko...i wolne...więc za pomocą fotoaparata
pyknęłam mu kilka fotek..
.
Uważam, że fotogeniczny jest nad wyraz;)
hahahhaha
Z moimi tulipanami co pasują -uważam idealnie;)
Pozował z cierpliwością godną lepszej sprawy;)
Pod choinką;)
Na płocie;)
I zbliżenie;)
W towarzystwie poduszkowców;)
I na kanapie...
Lózowy jest
Mój Ci on jest
Kocham go
Pozdrawiam majowo i ciepło!
Dominika
sobota, 21 stycznia 2017
Fajny ten styczeń
Śniegu napadało, wszędzie biało.
Trochę zimno, ale klimat taki więc...jest ekstra!
Cudnie jest ...różowe poranki...mroźne...
Piękne zachody słońca...
Koleżanki sarny buszują nieopodal...
No i jest teraz pora na kwiaty...
Żeby w lecie mieć ukwiecony balkon,
tak jak lubię...
zimową porą gdy wszystko jest białe i uśpione pod śniegiem,
ogrodniczka przygotowuje ziemię...nasiona...i sieje.
Jeśli zatroszczy się o nie teraz...w lecie odpłacą pięknymi
kolorami.
I znowu miło będzie usiąść...wśród kwiatów...a nawet usłyszeć...
"Ale masz Domi piękne hiacynty!!!"
Hiacynty????
W sierpniu???
Nic to -piękne będą moje "hiacynty";)
hahhahahhahaha
Posiane...podlane, umieszczone na jasnym oknie w
ciepłej sypialni,
wyrosną mam nadzieję, na piękne rośliny!
Teraz koloruje sobie świat robótkami...
Bardzo jestem dumna z mojej chusty drutowej.
Nie jestem ja miszczem drutów, ale chciałam...
bardzo chciałam zrobić taka mgiełkę...
z wełny estońskiej...
ażurową i śliczną...
No i mam...
Jestem super zadowolona...z siebie;)
I tak działam...
Oglądam...
np. "Powidoki" Wajdy...
Wzruszam się...
Cieszę...
Płacze czasem cicho...żeby nikt nie wiedział, że jestem
mazgajem;)
Pozdrawiam ciepło
Dominika
wtorek, 27 grudnia 2016
Po świętach;)
Jak co roku wierna rodzinnym zabobonom nie szydełkowałam w
Wigilię.
Bo to się "rozum zaplątuje";)
Zaplątać nie chciałam więc
kocyk bliźniak zrobiłam w wigilię Wigilii.
Nie obyło się bez dreszczu stresu i emocji, gdyż kończyłam
kocyk ze strachem w oczach...
Miał być idealnym bliźniakiem poprzedniego.
Ale kurcze nie wyszło do końca.
Poprzedni wykończony jest 8 rzędami i łukami.
Ten rzutem na taśmę...tylko 7 rzędami i łukami.
Tak cyrklowałam "na oko"bo leniwa jestem, że bez rzędu 8
zostało mi 2 m nitki....
Albo mam streeta, albo "kokony" różnią się nieco
długością nitki.
Historia zna takie przypadki.
No więc młodszy bliźniak poza kolorystyką , różni się o 1 rząd
czekoladowej "obróbki".
Cóż nie można mieć wszystkiego ;)
Może to bliźniaki dwujajowe;)??? Któż to wie;)
Kocyk ukończyłam więc 23.12...w godzinach nocnych...
ale nitki poodcinałam w Wigilię
I dopiero mogłam iść spać...snem sprawiedliwego;)
najedzona pierogami z kapustą...prawie wyłącznie gdyż mam
takie uzależnienie świąteczno -pierogowe;)
I dwa bliźniaki;)
Kocuś mój wygląda tak !
Tadam!
W przeciwieństwie do bliźniaka
starszego nie epatuje
różem i pomarańczem neonowym, nawet
nie zielenią neonową...
Bardziej męski jest;)
Chyba;) hahhaha
Jak już kocyk ukończyłam
to się okazało, że nastawała w moim życiorysie
jakaś wyrwa straszna...pustka niemiłosierna;)
CZŁOWIEK SIĘ ZASTANAWIA NAD SWOIM ŻYCIEM;)
I co robi włóczkoholik?
Wyciąga resztki resztek
gołą jak święta turecka poduszkę i dzierga zapamiętale...
tu
kwiatek...
tam kwiatek ;)
I ma poduszkowca podłużnego;)
Pozdrawiam serdecznie poświątecznie;)
Dominika
Subskrybuj:
Posty (Atom)