wtorek, 15 listopada 2016

Spotkanie- prawie robótkowe;)






12 listopada 2016 roku...odbyło się spotkanie 


prawie robótkowe.


Prawie...


Bo generalnie...to ono było na wskroś towarzyskie;)

Spotkałyśmy się w gronie koleżeńskim...


a robótkowanie było tylko pretekstem.


To ono nas połączyło.



W spotkaniu uczestniczyły moje świetne Koleżanki....


Anna Rychter

Iwona Szykuła


Kasia Klimko

Beata Klimko


no i ja oczywiście





Kasia w  sweterku własnej produkcji.

Obok z torebki wychyla się cudownie jesienny entrelack.




Iwonka w różowym szaliczku.




Ania...ma chustę!




Na stole...zamiast obrusa...mój kocyk w fazie wzrostu...




Iwonka...już nikomu nie odda poduszkowca ode mnie;)



Dziubek obowiązkowo być musiał;)






A Beatka ma piękna chustę...w ptasi wzór;)




Ja mam za to fotoaparat.


A pod stołem...schowane wielkie 


torby...z eksponatami...co, 


która dzierga aktualnie ;)




Oraz bardzo interesujący komplet drutów wykonany przez 

męża 

osobistego Anny R;) 


Takie 4 co niby ich ma być pięć...bo Ania nie lubi żyłkowców;)


Śmiechom nie było końca...

właściwie nic nie udziergałyśmy, 

ale jakie to ma znaczenie???


Byłyśmy razem...


Banda Wariatek...



Wpasowałyśmy się w wystrój wnętrza...;)





Było świetnie...klimatycznie...wesoło...same pozytywne 


wrażenia.


Dziękuje Dziewczynki.



Cudownie się było z Wami spotkać!





Na FB dostałyśmy wiele komentarzy...jak to nam fajnie...


Naszła mnie taka refleksja...że właściwie...

to naprawdę super!


Iwonka przyjechała z Chełma...Kasia na co dzień 


mieszka w Krakowie...

ale jak się ludzie chcą spotkać...

to się 


spotykają.



Każdy ma rodzinę, pracę, obowiązków huk.

Przeanalizowałam sytuację.  

Dziewczyny uczestniczą 

w spotkaniach organizowanych...np w Red Button.


Zazdroszczę



Duże miasta...maja możliwości...klubo-robóko-sklepo...

świetne miejsca...gdzie świetne kobiety robią  robotę...

Angażują się...poświęcają swój czas.



Kręci się interes...ludzi łączy pasja...do działania tak naprawdę.

Podobnie jak w małych miejscowościach...

tam z kolei są GOK-i.



Wszyscy się znają...nie ma problemu ze skrzyknięciem 

Dziewczyn...z "darciem pierza";)


Z byciem razem...


Służbowo bywałam w ubiegłym roku 

w GOK-ach...robią Dziewczyny cuda 

kwiaty z krepiny, malują na szkle...robią wieńce, wyszywają, są aktywne. 


W jednym z GOK-ów - w Nieliszu chyba

widziałam milion starych okien,


których szyby pomalowane były farbami witrażowymi, 

cudnie...kolorowo...bajecznie...


To jest świetne.



Chyba najgorzej jest w małych miastach...

za małe na fajny sklep


prowadzony z pasją...i chęcią organizowania fajnych 


spotkań.


( Kiedyś z Anką...będziemy miały taki sklep...będziemy się spotykać...i dziergać na bujanych fotelach...jak prawdziwe amerykanki...prowadzić zajęcia z szydełkowania..i częstować herbatką....i wszyscy będą mogli wpaść...pogadać, podziergać, pomacać włoczki....)


Za duże na to, żeby ludzie się znali...i wiedzieli o swoich pasjach.



Dobrze, że jest internet...


Z Iwonka znamy się z netu...z Kasią też...


Gdyby nie nasze blogi...nk, fb...nigdy byśmy się nie poznały.


Tak jak z wieloma innymi cudownymi osobami.

Dzięki, że jesteście.



Całuję Dominika













16 komentarzy:

  1. Nie ma to jak dobre koleżanki no i oczywiście które mają dla nas czas na spotkanie a nie latami migają się- że to niby czasu nie mają. Nie są właściwie koleżankami...... :(
    Nie będę się rozwodzić w tym temacie. Fajnie spędzam u
    Ciebie czas czytając posty. Pozdrawiam Cię serdecznie Beatko, pa pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No...takie miganie się denerwuje i zniechęca...
      Ja tu jestem więc zapraszam serdecznie- zaglądaj!

      Usuń
  2. Sorki miało być Dominiko :) przepraszam

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne takie spotkanie:))
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne zdjęcia, widać, że się dobrze bawiłyście :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkać Wariatki podobne do siebie...bezcenne;)
      Dzięki...pozdrawiam równie serdecznie!

      Usuń
  5. Fantastyczne spotkanie; znam te klimaty; człowiek po takim spotkaniu wychodzi pozytywnie naładowany :)
    Ja spotykam się z dziewczynami dziewiarkami co miesiąc w Rzeszowie.
    A Kasię z powyższych zdjęć miałam okazję poznać na jednym ze spotkań w Krakowie.
    Ty znowu jakiś cudnie kolorowy kocyk dziergasz; aż oczy się do niego śmieją.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia nasza to się przemieszcza jak strzała...ehhh...młodość;)
      Tak klimaty świetne i mega energia...zazdroszczę spotkań cyklicznych!
      Buziaki

      Usuń
  6. Ale Wam zazdroszczę. A że nic nie zostało zrobione - to i o to chodzi. Dziergać można w domu wieczorem :) a na spotkaniu towarzyskim trzeba się towarzysko udzielać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahhaha racja..robota nie zając...nie ucieknie;)...jeszcze się taka nie urodziła co by wszystkie zapasy i pomysły ogarnęła;0

      Usuń
  7. Zawsze zazdroszczę takich spotkań:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń