Majówka
Majówka jeszcze trwa...zimnawa jest nieco;)...ale co tam pogoda- jaka jest każdy widzi...
Mnie to specjalnie nie przeszkadza...nie lubię gorąca;)
Robić to mi się specjalnie nie chciało...
Poczytywałam sobie to i owo...szczególnie owo...czyli ...
staroć nad starociami...
pierwowzór poczytnych czytadeł...
"Siedlisko"...
Świetne...klimatyczne opowieści...nie naładowane jeszcze tą nowoczesnością;)
Naprawdę super... nie podkręcane "pod publikę"...proste łagodne i prawdziwe, aż samemu się chce zaszyć na wsi...
Choć nie mieszkam w metropolii to czasem chętnie oderwała bym się od wszystkiego i wszystkich...
napiła mleka "od krowy"...
zjadła maliny z krzaka...
posłuchała ptaków i pszczół...brzęczących nad rzepakowymi słonecznymi polami...
W plenerze niestety rzepakowe pola "załzawione"
ani wyjść z samochodu...przynajmniej tak było wczoraj...
Od zwiedzania nic mnie nie odstraszy...
Więc..
Mijam pola, łąki, lasy
w deszczu...
i mknę 60 na godzinę;)...
moim bolidem schlapanym błotem w kierunku Łaszczowa...
Plan jest prosty...
wpadamy i zwiedzamy co się da;)...czyli
Ruiny Pałacu Szeptyckich...i Kościół Parafialny z dzwonnicą...
Deszcz lał niemiłosiernie...zimny jak cholera...mało majowy
nie urosnę od niego o nie;)
Na mapie okolicy zostały "zamazane" następne białe plamki...
Cudowne jest takie nicnierobienie...
Oczywiście coś tam dłubie...kocyk neonowy rośnie...
rośnie , rośnie powoli bo jakoś mi się nie chce..
hahahahahaha
No i się pochwalę...dostałam paczuszkę
od Koleżanki Elusiek...
obdarowała mnie pudłem pięknych nitek...neonowych...
i różowych...
Jak widać embargo da się ominąć;) hahahahahaha
I najgorzej jak Ci przyjaciele w nałogu pomagają;)
hahahahahah
dziękuję Eluniu !
Oddalę się skończyć moją majowa lekturę...
Pozdrawiam majowo
Dominika
Mimo deszczu wycieczka udana:) Książek nie czytałam, chociaż leżą na półce i czekają na zainteresowanie, ale widziałam serial , nie wiem czy wiernie odzwierciedla książkę, ale bardzo mi się podobał, a ze posiadam w wersji DVD , więc często i z przyjemnością do niego wracam, kocyk energetycznie piękny, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń;)...muszę kiedyś zalookac serial...pamiętam jak przez mgłę jeden czy dwa odcinki;)...a kocyk...rośnie...choć na deszcz go nie wystawiam;)
UsuńWiesz Dominiko, że jeszcze w Łaszczowie nie byłam:( Też dużo w ten wolny czas czytałam i dziergałam. Elusiek, to dobry Anioł. Mam wobec niej poważny dług wdzięczności ! Zaciekawiły mnie Twoje książki. Muszę się porozglądać:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKrysia- nic straconego;) myślę,że postoi jeszcze troszkę;)...no, ale na ruiny Pałacu Szeptyckich to bym specjalnie nie liczyła...są w kiepskim stanie...tak naprawdę nie można do nich wejść z racji zagrożenia zawaleniem.
UsuńA Elusiek jest C U D O W N A!
Ja dzisiaj również nie wytrzymałam już w domu :-) Zimno było tak bardzo, że pilnie poszukiwaliśmy rękawiczek w torbach :-) Ale jak cudownie...
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę poszukać tej książki - takie właśnie lubię najbardziej :-)
Kocyk neonowy wspaniały. Zresztą tak, jak prezenty od Elusi :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Widziałam relację z wycieczki! Piękny wypad...a Twoja torebka...marzy mi się po nocach!!!!!
UsuńJa lubię takie wycieczki. Pada, nie pada - przecież to i tak ciekawsze niż nudzenie się w domu. Wprawdzie można poczytać, jak pada ale przecież i na to znajdzie się czas. Czytać można wieczorem a zwiedzać już nie bardzo. Pozdrawiam neonowo i zazdrośnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie!!! Właśnie!!!
UsuńMimo wszystko są postępy: i kocyk rośnie, i wycieczka (ciekawa), i książki.. No i ciekawy prezent.
OdpowiedzUsuńPostęp musi być;)! Inaczej nie da rady;)
UsuńWycieczka w deszczu :) fajnie:) Kocyk cudowny rośnie ale będzie piękny:)
OdpowiedzUsuńJa miałam tyle planów na majówkę a leżę i choruję:)pozdrowionka!
Ja się nigdy nie nakręcam "na wolne" bo zawsze coś wypadnie...np. złamałam w pierwszy dzień urlopu 2 palce...u nogi...rękę w pierwszy dzień wakacji;)...także...łapie chwile na bieżąco;)
UsuńZdrówka życzę!
Fajnie tak pozwiedzać razem z Tobą i deszcz na głowę nie pada :-) a kocyk pięknie przybiera, pozdrawiam Kasia.
OdpowiedzUsuńsploooty.blogspot.com
hahahahahahahahaha dzięki Kasiu...jakby co masz otwarte zaproszenie na zwiedzanie ze mną;)!
UsuńWidze ze kocyk rosnie ! Ja odpadlam niestety, ale nie poszlo to na marne bo powstalo cos nowego co pokazalam w ostatnim poscie :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście widziałam;)...i podziwiam!
UsuńJednak namawiam na kocyk...to naprawdę jest fajna robota...i nieźle trenuje charakter;)
Pozycje tak inne w obecnie kursującej literaturze.Znam, poczytuję a serial wycisza mnie wspaniale.Kiedy mam wszystkiego dośc zasiadam przed Tv z robótką i ciurkiem leci odcinek za odcinkiem.
OdpowiedzUsuńJak to jest, że prawie wszystkie regiony w karaju narzekają na zimnice i deszcz a u nas deszczu ni ma od bardzo dawna, susza okropna.
Pozdrawiam:)
Wszyscy oglądali? Tylko ja nie;) muszę nadrobić...koniecznie;)
UsuńA mnie ta książka się nie podobała. Jakaś taka rozlazła w akcji. I nie narzekaj, bo ładnie mieszkasz, Zaraz za domem masz jakby swojskość, naturę. Tu jest bardziej zabudowane. Nie ma drewnianych domów, jak w górach i u Was. Kocyk jest piękny, jak wszystkie twoje robione. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie na blokowisku też nie ma nic fajnego...ale robię co mogę;),żeby jakoś było;)
Usuńpięknie te ruinki wyglądają więc szkoda tylko, że pogoda dała ciała:( teraz już ma być tylko lepiej więc głowa do góry!
OdpowiedzUsuńBędzie lepiej...szkoda,że do ruinek wejść nie można;)...ale mogą człowieka przysypać...więc nie ma co ryzykować;)
UsuńFajnie, że deszcz nie zraził i wycieczka się udała ;-)) Książki tej jeszcze nie czytałam... Kocyk będzie równie świetny jak poprzedni ;-))
OdpowiedzUsuńKocykomania atakuje na maxa;)...a deszcz...deszcz jest świetny!
UsuńKiedy pada deszcz, to robię wszystko by nie musieć wychodzić z domu ;) Taka babka z cukru jestem ;) dlatego tym bardziej podziwiam wycieczki w deszczu!
OdpowiedzUsuńKocyk pięknie rośnie i bardzo podoba mi się efekt zastosowania neonowej włóczki :)
Ja kocham kiepską pogodę...deszcz i wiatr...i jeszcze nigdy się nie rozpuściłam;) Szanuję jednak ludzi, którzy unikają kiepskiej pogody dzięki nim mogę zwiedzać w świętym spokoju;) hhahahahah
UsuńZimno nie tylko na dworze, ale i w domu. Majówka nie udana! A jak jest zimno, to też nie lubię wychodzić z domu. Nawet z zabiegów rehabilitacyjnych zrezygnowałam z powodu ochłodzenia.
OdpowiedzUsuńAch, te Twoje kocyki - piękne!
Serdecznie pozdrawiam:))
Oj tam zimno, zimno...;) wiosna jest wszak...zimno było w zimie;) teraz jest mniej ciepło;)
UsuńKocyk coraz większy :)) Zazdroszczę tego pudła włóczek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Cudny prezent!!! Też bym zazdrościła;)
UsuńCudny kocyk będzie, a przyjaciele są od pomagania ! Pozdrawiam , Dorota
OdpowiedzUsuńDzięki Dorotka- a Ela jest faktycznie dobrą Przyjaciółką!
UsuńJa książek ani filmu nie znam - może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńFajna choć deszczowa majówka :) A kocyk cudnie się zaczyna prezentować - ojej i tylko pozazdrościć tak wspaniałego prezentu - ale szczęściara z Ciebie Dominiko :)
pozdrawiam
Jestem szczęściarą bo naprawdę otaczają mnie świetni ludzie!!!!
UsuńKsiążek nie czytałam, ale film kiedyś przemknął mi przed oczami i pamiętam, że trafił w moje klimaty i go lubiłam. Zapomniałam o nim. Muszę do książek zajrzeć. A zwiedzanie w deszczu czasem też dużo frajdy daje, ważne, żeby z domu wyjść. Deszcz nikomu nie zaszkodzi, gdy wszyscy dobrze bawią się ze sobą!
OdpowiedzUsuńPledzik super!
Uściskuję! :)