poniedziałek, 30 grudnia 2013

Życzenia Noworoczne!!!!

I znowu rok nam się kończy...jak co roku;)

 

Nie będę robiła podsumowań...bo po co?

Kilka spraw udało mi się załatwić...parę rzeczy zrobić;)...i cieszę się z tego;)


Więc mamy...THE END:)

 

 

 Pełen fajerwerków...

 

 


Szampańskiej zabawy!

 

 




 

I zaraz  nowy początek...



I znowu następne szanse  na szczęście...

spełnienie marzeń...

osiągniecie sukcesu...

wygraną w totka;)

więcej pomysłów...

więcej włóczki...



Tego wszystkiego Życzę  Nam  wszystkim!



Oczywiście na Świętach nie dziergałam...bo wiecie jak jest;)

Po Świętach udało mi się coś tam "wyplątać"...

Jakoś tak schyłkowo...szaro-buro;)

 



 

Ale jak tylko ukończę "szaraka"...


Idę w kolor;)...przecież nie byłabym sobą... gdybym w niego nie poszła;)



Pozdrawiam serdecznie...i do zobaczenia w przyszłym roku;)

 Dominika




poniedziałek, 23 grudnia 2013

Świąteczne serdeczności!






W ten cudowny, ciepły czas,

 

Czas pojednania i radości,


Życzę Wam Moi Kochani samych cudowności.


Radosnej kolędy,

Bielutkiego opłatka,

Ciepła rąk i serc,

Miłości po prostu!




środa, 18 grudnia 2013

Święta idą;)

Jak co roku idą Święta...

 

Idą , idą i zapewne przyjdą jak co roku o tej samej porze;)

 

Niedługo!

 

Jak zwykle nie popadam w świąteczna paranoję... 

szczególne,

że Dziecko nr 1 pochorowało mi się.

 

 

W tym roku postanowiłam zrobić kilka ozdóbek..

Ozdóbki proste na maxa... szydełkowe tak jak lubię.

 

 

Gdzieś kiedyś coś podobnego mi mignęło w necie...nie wiem gdzie...






 

O takie...

 

 

 

 

 


Oczywiście 3 D;)




Kolorki , kolorki...większość w kolorkach typowych - zieleń, czerwień, biel...

ale jedna na wyraźna prośbę inna;)

Wygląda jak reklama znanych stacji benzynowych;)

Ta jedna poszła do szkoły na choinkę w I kl.


Oczywiście obecnie jest ich więcej...

zrobiłam z 3 innymi zielonymi kolorami...

chyba najzwyklejsza butelkowa zieleń w połączeniu z bielą i czerwienia podoba mi się najbardziej;)


Efekt 3 D uzyskałam wypychając je watą;)

hahahahahahahahahah

a, że wata to też element świąteczny-

uważałam , że będzie jak najbardziej na miejscu;)




To zdjęcie znalazłam na necie...

i przypomniałam sobie,że faktycznie kiedyś często przyozdabiało się choinkę watą;)


Pozdrawiam


Dominika

niedziela, 15 grudnia 2013

Jakie to wszystko jest względne;)

Jest niedziela - piękny dzień;)

Piękny w sensie,że niedziela a nie z powodu aury...ale w sumie niezły marzec mamy w tym grudniu;)

A co do względności...hmmm....

Normalnie człowiek (podmiot liryczny czyli ja;)) ma lenia, niechcieja, niemoc ,depresje...a nawet dysplazję...i nawet łazić mu się nie chce;)

A robić to już zupełnie...no może szydełkiem ruszyć raz czy dwa.

Normalnie tak jest...6 dni w tygodniu poczynając od poniedziałku....

Za to w niedzielę to ta depresja, leń i niechciej zmieniają się w stan odpoczynku;)

W powszednie dni człek jest "odłogiem"...leniem-patentowanym...a w niedzielę zwyczajnie odpoczywa i oddaje się relaksowi.

Doprawdy zadziwiające;)

W niedziele ten człowiek ma nawet czas i chęć na kawę.

Zadziwiające po trzykroć!

Bo normalnie to kawy nie lubi.

Bo nie potrzebuje.

Bo nawet nie powinien jej  pić przy swojej bezsenności.

A dziś sobie robi!

Co prawda mleko z kawą...w proporcji

5:1

z trzcinowym cukrem i przyprawką do kawy...mniam

Dziś człowiek w ramach relaksu smaży racuchy z jabłkami

w ilościach przemysłowych i rozkoszuje się nimi wraz z kawką;)

W kąciku robótkowym ;)

W ramach drugiego śniadanka...pierwsze spokojnie człowiek przeleżał w piernatach;)

Ach jakaż ta niedziela jest cudowna!!!

<3

Niedawno pisałam o Mikołaju...

Było minęło;)

 

Ale prezent dostałam...od Szefowej osobistej !

Obie z Szefową dziergamy...więc czasem wymieniamy się wzorami...opiniami, gadamy o włóczkach itp...

Ostatnio gadałyśmy o przewadze lata nad zimą w kontekście prac robótkowych...zima...mimo długich wieczorów nie sprzyja z powodu braku światła dziennego.

Gaworzyłyśmy tak przez chwilę...i doszłyśmy do tego,że po prostu trzeba nabyć lepsze "rozjaśniacze mroku" czyli normalnie lampy!

Dyskusja rozgorzała...i zakończyła się poszukiwaniem odpowiedniego oświetlenia dla dziergających w necie...

Nie zagłębiając się w szczegóły...szefowa zakupiła sobie lampkę...no i jeszcze jedną jako prezent dla mnie;)

 oto ona!


Ma ona szkło powiększające...można nawet sobie jakieś naprawdę precyzyjne prace wykonywać.

Przy niej właśnie piszę dzisiejszego posta;) 

Sponsorem dzisiejszego odcinka została Moja Osobista Szefowa;)

<3

 

 

W efekcie mojego rozbudowanego lenia powstała taka sobie kolorowa chusta szydełkowa.

 



 

Z dwóch moteczków Merino Gold Madame Tricote.

Te dwa moteczki okazały się ilością zbyt małą tak więc musiałam się posiłkować jakimś kaszmirem też od Madame. Chusta wyszła niewielka...ale większej nie było uważam potrzeby robić;)

Orgia barw i tak powala;)

W poprzedni wcieleniu...przed spruciem była ona 3/4  entrelaca;)

Włóczka ta jak dla mnie zupełnie nie nadawała się na druty...była jakaś taka "sznurkowa"...po dzierganiu z włóczek mechatych jakoś to do mnie nie przemawiało.

Na szydełku jednak okazała się świetna...jest miękka i przyjemna w odbiorze, przez strukturalność wzoru szydełkowego okazała się naprawdę niezłym nabytkiem. 

No i te kolory- ekstra!

Nie była bym sobą...gdybym poprzestała na jednym melanżu...więc od razu zakupiłam również inny;)

Akurat zupełnie nie w moich kolorach...ale kto mi zabroni;)?



Ta też ma kolorki;)

Jak widać jeszcze nitki nie pochowane;)...ale nic to;) czatowałam na światłość dnia.

Oddale się teraz porozkoszować się nicnierobieniem niedzielnym!!!

 Miłej niedzieli Wam życzę! 

Dominika

sobota, 7 grudnia 2013

Śnieg pada, śnieg pada...

Śnieg pada, śnieg pada

cieszą się dzieci,

 tu płatek, tam płatek,

dużo ich leci...



I trochę zawieja jest...


Zima na całego...i dobrze.

Wszak jest zawsze o tej porze więc był czas przywyknąć;)



Mam nadzieję,że był u Was Mikołaj...i przyniósł cos fajnego;)



U mnie jak zwykle nie było grubasa przebrzydłego;) 

 

 

 

Olewa mnie od lat, ale to pewnie z tego powodu,że ja olewam jego;)

 I zupełnie się nie staram...

Jakoś mało zabawne wydaje mi się staranie przez cały rok...bycie niegrzeczną jest stanowczo bardziej interesujące;)

hahahahahahahahahaha

 

Za to szczęście miałam i rozdawajkę wygrałam u  Finextry!!!


Normalnie wygrałam włóczkę! 

Śliczne małe moteczki- takie pomarańczowe "kulki"



 Fajowe!!!

Strasznie się cieszę!


Dzięki szczęśliwej rączce!!!


<3

 

Z niemocą walczę...buraki wchłaniam, łykam tabletki...

Z leniem przegrywam...kiepsko mi się dzierga...nie chce mi się...weny brak.


Zrobiłam syniowi czapkę...nie spodobała mu się...

trudno;(


W czapeczce zapozowała córka;)





Zrobiłam też niewielką moherowa chustę z cekinami.

Prościutka , zwyczajna...

 

 

 

 I cekiny widać;) hahahaha



Normalnie nie mam siły.

 

A może by tak zrobić kilka ozdób choinkowych??? hmmm...

No nie wiem;)

 

Pozdrawiam Dominika



czwartek, 28 listopada 2013

Niemoc

Jakaś mnie opanowała niemoc...

I to dosłownie.

Badania zrobiłam i cóż?

No niestety jakaś anemia mnie się przyplątała;)

Zrobiłam badania bo byłam bardziej blada niż zwykle...

choć to niełatwe...normalnie mam koloryt skrzyni od wapna;)...

czyli szlacheckie blade lico.

Byłam bardziej  niemrawa niż zwykle i dramatycznie bolała mnie ta bańka na górze hmmm...

Ale do desperackiego kroku pchnęły mnie  drgawki, które dręczyły moje ciało przez 2 noce...

Koszmar!


Więc teraz łykam to i owo-reperuje morfologie i elektrolity;)


Z racji słabości i niemocy zrobiłam tylko jedną czapeczkę...dla Kasi...podobna robiłam już wcześniej więc nie zamieszczam;)...druga czapka dla Kasi w drodze;)

Zrobiłam też 2 zwykłe chustczyny... 

Jedna zielona a druga czerwona;)...tak dla poprawienia kolorytu!








Obie z Tiftika Opus. Fajnie się robiło...


W czerwoną -choć tego zupełnie nie widać- wplotłam włóczkę z cekinami...której to jeden jedyny motek udało mi się nabyć drogą kupna;)


Szkoda,że nie widać-zyskuje przy bliższych oględzinach;)

 

<3

 

I teraz właśnie mam niemoc "tfurczą" ...

No poza nauka wachlarzyków z kursiku u Elusiek;) jakos nie mam weny na dzierganie...

A przydało by się;)...


Ponieważ....





hahahahahaha...taka fotkę znalazłam na FB;)

i coś w tym jest;)


wtorek, 19 listopada 2013

Ostatnie podrygi...

Dzisiejszy dzień był wyjątkowo śliczny....jak nie listopad;)

Słonko świeciło i było bardzo ciepło.

Zabrałam więc - bo przecież dobre serce mam- znajomą Denatkę na spacer;)

Nie byłam taka znowu bezinteresowna do końca, ale ona i tak do tego nie miała głowy...więc nieźle było;)

 

 

Właśnie na Denatce pragnę zaprezentować mój ostatni urobek;)

 

 

 Po pierwsze- szyjo-grzejo-komin

Czerwony, cieplutki i optymistyczny;)

Połączyłam 2 włóczki bo melanżowy Padisah był "za blady"-dodałam mu "strażackiej" czerwieni.

I teraz,aż się uśmiecha taki zadowolony;)








 

 Dodałam patent z rozcięciem,żeby miał kilka odsłon;)



Po drugie-lekka i zwiewna

Wykluła się się z poczwarki-zezwłoka ostatkiem sił;) rzutem na taśmę zdążyła rozwinąć skrzydełka w słońcu.

Przecież nie udało by się jej ...na śniegu;)

 

 


 


Mała apaszka, miękka i delikatna z jednego moteczka;)



Po trzecie- entrelac

Wiem, wiem- to już było... ale zapewniam,że będzie jeszcze nie raz;)

Kochamy się na maxa z entrelackami...miękko i puszyście jak widać;)

Dziś wersja light rose;)









Zamieszałam...i jest!


Embargo, embargiem, ale przecież nie ma zakazu przyjmowania prezentów...

I tu podziękowania dla Iwonki, która nie patrząc na odległość i zmiany stref czasowych podsyła człowiekowi w trudnej sytuacji włóczkowej- moteczek lub dwa;)

 

 

Tu dwa;)

 

 

 

A,że z Ameryki podsyła...to wszystko jakieś takie większe;)

Pamiętacie moje szydełeczko...19 mm?

Teraz dostałam 2 moteczki...dwa"czerwone serca" w kolorkach..uwaga: sałaty i koralu;)

 

Zacne moteczki i śliczne na dodatek;)


Kurcze łaj tak daleko do tej Ameryki??? I dlaczego u nas takich dużych nie ma;)?



Pozdrawiam serdecznie Dominika





poniedziałek, 11 listopada 2013

Listopad

Jesień przyszła w tej gorszej postaci. Plucha, szaro i ponuro.

Ale z jesienną depresją trzeba walczyć.

Ja jak zwykle kolorami;)

No i co się z tym wiąże zakupami...choć nigdy nie zostanę zakupoholiczką;)

Nie da rady...bo w sklepach "włóczkowych"- kolory zachwycają, ale ceny powalają;)

W SH także co raz to drożej i konkurencja co raz to większa. Ehhh

Jakoś ten kryzys dopada chyba nas wszystkich...

No , ale szukać warto...bo jeśli szukamy to jest szansa,że coś znajdziemy...a jak nie szukamy..to...

guzik z pętelką;)

Więc szukam...i czasem coś tam upoluje;)

Upolowałam kilka pastelowych moteczków...dziergam kocyk.

Oczywiście

Kocyki są takie wdzięczne.

Przytulaśne i miło się je robi.

I choć energetyzujące są te bardziej "nasycone"-pastele cudownie wyciszają i odprężają...

Ładne kolorki...i moje ulubione kwiatki...

Udało mi się także "upolować" świetny sweterek.

Ręczna robota, piękna żywa czysta wełna i na dodatek mój rozmiar...

oto zdjęcie "z wkładem"

Nie wiem co to za wełna...znaczy wiem...albo mi się wydaje...mieszanka  jagnięcej z angorą i czymś jeszcze...

jakimś egzotycznym zwierzaczkiem...bo tej sierści nie znam;) hahahahaha

Nic to...grunt,że jest cudowna...lekko podgryzająca, ale  mięsista i bajecznie miękka.

Nie mogłam się mu oprzeć...więc się nie opierałam...

Jak dla mnie ciut przyciepły, ale nic to dla takiej pięknej wełny...mogę się nawet nieco przegrzać;)

Co do walki z depresją...

Ludzie umieszczają w necie bardzo fajne obrazki;)...


Strasznie mnie one bawią...więc się z Wami dzielę...nie wszyscy grasują na FB;)

Są takie prawdziwe;)

i jeszcze jedno!

Jesień to taki czas kiedy  myślę więcej o innych...o innych tych co są w potrzebie...bezdomnych, kalekich, samotnych. W te ponure dni jest to bardziej namacalne...że są ludzie w gorszej sytuacji.

Trzeba się brać i zrobić kilka szalików i czapek...przecież są w domu włóczkowe "zapasy na zimę" i lepiej nich kogoś ogrzewają niż mają leżeć i czekać na lepsze czasy;)

Na FB ,różnych portalach i blogach ludzie się organizują i coś "dłubią".

Myślę,że warto pomagać.

Ubocznym skutkiem pomagania...jest radość z dawania...

Walczmy więc z depresją...kolorkami, śmiesznymi obrazkami, pomocą innym i czym się da...

Pozdrawiam Dominika.

 

 

 

poniedziałek, 28 października 2013

Debiut po 15 latach

 

 

 

Myślę,że minęło jakieś 15 lat od mojego ostatniego sweterka na drutach.

 

 

Pamiętam jak dziś...włóczka  Zorza  w kolorze fuksjowym;).

Był prosty i uroczy ...na dole ściągany na troczek zakończony pomponikami;)

 

Jak tak wysilę mózg...to jakiś strasznie mikry rozmiarek to był;)

 

Zostało po nim pół moteczka tej Zorzy...sweterka nie mam, ale ów moteczek mam schowany do dziś wśród włóczkowych zapasów;)



Zawsze chyba lubiłam takie jaskrawe kolorki...

hahahahahah

Ostatnio pokazałam rozpoczętą "Pannę Migotkę"...nie ma co prawda ona krzykliwego koloru , ale za to cekiny ma;)

 

Skończyłam ją- oto ona!

 





 




Zdjęcia na zaprzyjaźnionej "denatce".

Na ludziu brak...bo jakoś chętnego fotografa nie było.

 

"Panna Migotka" nie jest bynajmniej idealna. 

Ale jest moja.

 Jak na sweter zrobiony bez przygotowania i bez specjalnego namysłu- to myślę,że jest ok;)

W tym miejscu chciała bym serdecznie podziękować

Antoninie 

 

Dzięki niej i jej kursikowi, który zamieściła na swoim blogu pierwszy raz w życiu zrobiłam rękawy  robione od góry.

Dzięki Antonina!!!

Świetny kursik!

 Z resztą nie jedyny na jej blogu.

To co pisze i pokazuje Antonina bardzo do mnie przemawia.

Jej styl jest dla mnie super zrozumiały i 

tadam! 

Są moje rękawy zrobione w/g jej kursu!

Pozdrawiam nowe Obserwatorki!!!

Dominika




sobota, 26 października 2013

Losowanie!!!

Dnia 26 października 2013 roku o godzinie 15.00 

w moim domi i na mojej podłodze odbyło się losowanie.

Nad prawidłowością losowania czuwała wielce szanowna komisja...

czyli ja...

i Sierotka specjalnie zawołana do losowania 

Agatka

- córka moja jedyna;) - dziecko nr 2.


Oto losy przed "zwinięciem" i maszyna losująca...czyli stary koszyk, który w naszej rodzinie służy do święcenia jajek...a potem do noszenia przez Dziecko małych laleczek;)...albo innych klocków lego;).

 

 

Losy przygotowała wespół -zespół komisja.

Wszystkie osoby komentujące wzięły udział w losowaniu....

Sierotka Agatka wymieszała je bardzo starannie przed uruchomieniem maszyny losującej...i zabroniła mi podglądać;)

Wszystkie losy trafiły do bębna maszyny...

Tam ponownie zostały dokładnie zamieszane...

i tadam....został wylosowany 1 los!

Mała łapka nieco przybrudzona wyciągnęła z maszyny losującej jeden los- o ten!

Komisja-  czyli ja i Agatka...rozwijamy ten los i naszym oczom ukazuje się ...

 

 

chwila napięcia...

jeszcze jedna...

 i ...

jest!

 

 To Elusiek!

Niesamowite...Ela już drugi raz została wylosowana przez moje dziecko w zabawie blogowej!

Szczęsciara z Niej;)

Nie mówię tu o szczęściu jakie płynie z otrzymania ode mnie nakrycia głowy z przyległościami, ale o szczęściu w grach losowych!!!

Powinnaś koniecznie Drogi Eluśku zagrać w ToTka;)

Twoje trofeum zostanie wysłane do Ciebie Kochana niezwłocznie ...ale nie wiem kiedy bo mam w tym tygodniu bardzo dużo na głowie i na prawdę nie mam pojęcia kiedy znajdę na to czas...postaram się abyś dostała je jak najszybciej. 

 

Gratuluje;)!

Wszystkim dziękuje za wspólna zabawę...i myślę,że jeszcze kiedyś razem się zabawimy;)

-I-

Wczoraj odbyła się wielka uroczystość...

 Moja Córeczka została pełnoprawnym Pierwszakiem...zaprzysiężonym, zaślubionym...i wytańczonym na imprezie...

Disco i migrena nie są kompatybilne...niestety...ale impreza się udała... bardzo;)

 

 

 

Oto moja Pocieszka z kolegą...pięknie deklamowali;)

Pozdrawiam serdecznie

 Dominika