"SKS"- pełny obraz choroby...
Że mam "SKS" podejrzewałam od jakiegoś czasu...teraz ma 100% pewności...
Przeprowadziłam wnikliwą obserwacji obiektu...czyli mnie same i stwierdziłam,że:
Po pierwsze- primo;)...że zwisa mi wiele...w związku z grawitacja zwisają mi "chomiki", cycki, pośladki...bez związku z grawitacją - zwisa mi wiele spraw;)
Myślę, że ma to jakiś związek z nabywaniem doświadczenia życiowego oraz nabieraniem dystansu.
Po drugie- primo;)...że zapominam o tym i o owym.
Mam swoja teorię...za dużo jedzenia...z czego bierze się arterioskleroza i za mało alkoholu przepychającego żyłę;) Podobno alkohol zabija szare komórki...hmmm....tego mi się nie udało zaobserwować za mało piję;)
Odkaża jednakowoż...no i to, że odkażona nie jestem udało mi się zaobserwować;)
Wiele spraw zapomnianych odeszło w cień. Nigdy nie wypłynęło i żyłam sobie w błogiej nieświadomości...zapewne.
Zapewne żyła bym dalej gdyby nie pewien fakt, który zwalił mnie z nóg...i poddał w wątpliwość ma pamięć, rozum oraz brak "SKS-u";)
I tu zaczyna się moja żałosna historyja...
Z życia powzięta...niestety mojego;)
Jest jesień 2013 roku...
Teściowa ma Cna Orszula zadeklarowała chęć posiadania komina na szyję... zadeklarowała, ponieważ nie ma Ona zwyczaju mówić wprost czego oczekuje tylko daje w sposób zawoalowany wskazówki co ona by chciała np. dostać ode mnie;)
Cienką alizje ja paniała...
Omówiłyśmy sprawę... kolor został wybrany...włóczka zakupiona....
Tu historyja się urywa....jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki...
Mamy znów jesień...następną...jesień 2014....po przeprowadzce światło dzienne ujrzały rożne włóczki...w tym także zapomniane motki.
Napotkałam dziwnie znajomo wyglądające motki Wendy w znajomym kolorku.
Pomyślałam...jakoś dużo mi po tym teściowym kominie tej włóczki zostało ...
Im intensywniej o tym myślałam, tym moje odczucie,ze coś tu nie gra przybierało na sile...
O SKLEROZO!!!!
O "SKS-sie"!!!!
Normalnie eureka! iluminacja i olśnienie!
Ja jej tego komina nie zrobiłam!
Zapomniałam ...nie wiem jakim sposobem...
zapomniałam naśmierć!
Szybko skonsultowałam ten fakt z zainteresowaną...niestety potwierdziła moje najczarniejsze przypuszczenia!!!!
No po prostu masakra jakaś!
Zapytałam dlaczego nie trzasnęła mnie czymś ciężkim w głowę, lub dlaczego normalnie się nie upomniała- odpowiedziała, że nie było takiej potrzeby bo widocznie czasu nie miałam.
No i weź tu z Taka gadaj!
A czy ja kiedykolwiek mam jakiś czas?
Nigdy nie mam, ale nie przeszkadza mi to robić milion rzeczy w międzyczasie;)
No po prostu "SKS" w pełnym obrazie!
Nic to pomyślałam, trzeba niedopatrzenie czym prędzej naprawić...no i szybciorem w niedziele uwiłam komin Orszuli coby w szyje nie marzła...
Że nadal go chciała sprawdziłam pytając wprost...
wszak mogła zmienić zdanie i zechcieć np. tym razem chustkę do nosa;)
Komin wygląda tak...jest bardzo prosty w "kwadraty"
Oczywiście tak mi się spodobał, że postanowiłam sobie zrobić szalik w tym stylu...no i robię;)
Jeszcze troszkę mi zostało do zrobienia;)
<3
A teraz fotorelacja ze spotkania dziewiarek w Chełmie...
W miłej kawiarence w doborowym towarzystwie było super fajnie i klimatycznie!
I nie jest to na pewno ostatnie takie spotkanie!!!
Dziękuję Dziewczyny -jesteście CUDOWNE!!!!
A sam Chełm choć tego dnia zamglony i chłodny jest naprawdę pięknym miastem pełnym zabytków, urokliwych miejsc i przemiłych ludzi!
Nie będę zanudzać spamem zdjęciowym....zrobię to innym razem kiedy przeznaczę cały post na to piękne miasto;)
Podobnie sprawa się ma z ruinami w Krupem...
Byłam tu z Anią... i zamierzam powrócić...
A podróż z Anią...bezcenna...pochodzi Ona z Chełma i zna historię i zabytki miasta i okolic na wlot i wylot...
Ania posiada wiedzę i talent...i jej nowa powieść rozpoczyna się właśnie w tych ruinach...
Czekam na tę nowa powieść z dreszczem i niecierpliwością!!!!
<3
No to się rozpisałam jak szalona...
Pozdrawiam wieczornie
Dominika
Witaj Dominiko
OdpowiedzUsuńkomin elegancki dla Pani teściowej udziergałaś . Mimo spóżnienia niewielkiego będzie zadowolona.
Twój będzie uroczy z wiosennej włóczki - miałam na myśli kolor.
Ale co tam kolor abyś TY była zadowolona........:)
pozdrawiam Cię serdecznie, pa pa
Dzięki Tereska...mój szalik rośnie jak szalony ...tak się rozpędziłam na tym kominie;) Także cieplutko pozdrawiam!
UsuńTeściowa cierpliwa kobieta. Może się zdziwi jak dostanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jedynie zdziwić ją może,że dostanie go tak szybko...po odkryciu,że go nie dostała;) w tym stresa machnęłam go w jeden dzień;
UsuńAle się uśmiałam, Dominiko! No nic innego tylko pośpieszne życie. I to Cię usprawiedliwia. Swoją drogą cierpliwa i nienarzucająca się jest Twoja Teściowa. Pewnie wielu o takiej marzy! ;)) Ale ja też wolałabym, aby mi przypomniała, bo to odświeżanie kominowej historii niewydzierganego komina to nic tylko stressss. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dominika
Masz Domi racje stres jak cholera...bo to tak głupio człowiekowi jak taki numer odwali,że szok...teraz to się śmieję, ale przez chwile to mi do śmiechu nie było. Faktycznie miło mieć fajną Teściową...wiesz a może ja jestem fajną synową;) i tak jakoś się zgrywamy;) hahahahah muszę się nad ty głębiej zastanowić;)
UsuńJak w przysłowiu - lepiej późno niż wcale:))
OdpowiedzUsuńMyślę, że Twoja teściowa wybaczy Ci te spóźnienie, gdy zobaczy taki śliczny komin, jaki dla niej wydziergałaś:)
Serdecznie pozdrawiam:))
Jutro zobaczy...i zobaczymy czy mi wybaczyła;) hahhahhaha tak do końca.
UsuńSKS się nie leczy, ale dobry humor i maść Naproksen pomagają =)
OdpowiedzUsuńOj Gosia...jeszcze nie wyprodukowali tyle Naproksenu hahahahahaha Dobrze,że humor jest na podorędziu;)
UsuńJak zwykle uśmiałam się do łez:) Fajnie tam dziewczyny miałyście na spotkaniu, tłoczno, wesoło, w miłym towarzystwie, i jak zwykle w takiej sytuacji, szczerze zazdroszczę:)))
OdpowiedzUsuńO tak było świetnie... jakby co zapraszamy!!!
Usuńoj tez mam czasami pomroczność jasną i zapominam o najbardziej istotnych sprawach :-) ale komin wyszedł cudny :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana...w sumie to może nie takie głupie..teraz juz wszyscy o tym wiedzą to jak coś zmalujemy to będzie ewidentnie wynik tej ciężkiej choroby;)
UsuńAle się uśmiałam:))) ... nie wiem czy to tak jest wskazane przed snem;)? ..... niestety ale też jestem posiadaczką sporej sklerozy;) .... która doprowadza mnie czasami do śmiechu, czasami do łez a czasami do szybkiego walenia serca i wypieków na twarzy... jak już przypomni mi się to co zapomniałam:)
OdpowiedzUsuńO to to...w związku z tym,ze nie jestem osamotniona w tym schorzeniu...już jestem spokojniejsza;)
UsuńKomin świetny ;-) pięknie w nim wyglądasz.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o sklerozę, to mnie nie pobijesz... ja zapomniałam o urodzinach mojego taty... Pół roku po tym wiekopomnym fakcie wmawiałam mojemu staruszkowi, że to nieprawda... Jestem straszna... i do tej pory nie doszłam do siebie.
Pozdrawiam serdecznie.
Ps. A co to takiego ten SKS...?
"SKS"...to skrót schorzenia, które nazywa się "starość kurwa starość";)
UsuńPoważna sprawa z tym kominem:) Teściowa marzła całą zimę poprzednią dobrze, że się bidulka nie pochorowała:) Fajnie wyszedł komin a podoba mi się ten zielony szalik:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakoś dała radę patrz...ona ze starej szkoły ...poradziła sobie;) hahahahaha a mój szalik nie jest taki do końca zielony...do końca to on będzie innego koloru;)..niedługo pokażę;)
UsuńO matko!! Ja chyba też zapadłam na tę chorobę.... Dzięki za uświadomienie!! Fajne są takie spotkania, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno przez to,że od 20 roku życia coś nam tam obumiera;) ...włókna kolagenowe czy tam szare komórki jakieś...w związku z tym olewamy i żyjemy dalej;) hahhahaha
Usuńspotkania oczywiście zazdroszczę, ale ubawiłam się zacnie czytając Twoje perypetie. Witaj w klubie, bo u mnie zapisywanie już też zawodzi- normalnie zapominam o tylu rzeczach,. że sama jestem niezmiernie zdziwiona czasami tą swoją amnezją. Już jak szukam czegoś i za nic nie mogę znaleźć to zwyczajnie odpuszczam, bo cholera...kiedyś samo się napatoczy. Najgorzej jak chodzi o sprawy służbowe- wtedy gmeram do upadłego i nienawidzę takiej sytuacji- pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa tez odpuszczam, ale służbowe budzą mnie w nocy kołataniem serca;)...brrr...
UsuńSpotkanie było faktycznie udane i masz czego zazdrościć na następnym Ela obiecała nas nauczyć frywolitek;)...od tygodnia próbuje odszukać moje czółenka do onych frywolitek, ale jakoś kurna nie "napataczam" się;)
próbowałam frywolitki w Kraku na spotkaniu Małopolanek- to jakaś masakra i odpuściłam zanim zaczęłam na dobre- Tobie wytrwałości mimo wszystko:)
UsuńOj tam, oj tam, tylko rok obsuwy... gdybyś zrobiła komin wtedy, to dzisiaj byłby już stary, a tak jest nowiutki i jesteś na "świeżo" z obdarowywaniem Teściowej. SKS ma też swoje plusy :))). Ponieważ od dawna mnie dotyczy, nauczyłam się korzystać z tej...przypadłości..he he
OdpowiedzUsuńNo oczywiście,że ma plusy...co masz zrobić dziś, zrób za rok...będziesz się przez rok opitalać;) hahahaha No i faktycznie ma nówkę sztukę komin;) Kobitka;)
UsuńŚliczny komin. Dobrą masz teściową.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Owszem nie narzekam;)
UsuńKapitalny komin no i kapitalnie wyrozumiała Teściowa ;-)) O sklerozo, zgrozo, skąd ja Cię znam ;-)) Świetne takie twórcze spotkania są ;-))
OdpowiedzUsuńTak fantastyczne są...poznaje się świetne Kobietki, które zazwyczaj spotyka się tylko w necie;)...wyskoczyłam na kilka godzin do sąsiedniego miasta i poznałam tyle zdolnych i życzliwych osób...rewelacja!!!!
UsuńA Teściowa- fajna babka;)
To mnie ubawiłaś. Teraz to się zastanawiam czy ja nie mam jakiś objawów tego "SKS-u", też choć co zapominam hahaha....
OdpowiedzUsuńKomin fajniusi i chyba milusi wyszedł. Masz wyrozumiałą teściową.
Pozdrawiam Dorota
Jak już stres opadł i Teściowa została zaspokojona "kominowo" tez mnie to strasznie bawi;) hahahahah...ale jakąś lecytynke to chyba trzeba będzie zakupić;)
UsuńTak się bidulka pałętałam po blogach i nagle stop. Jak tu fajnie! Spodobało mi się i to bardzo. I chyba zostanę na dłużej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło- rozgość się i czuj jak u siebie!
Usuń