Post recyklingowy- z braku czasu smętny nad wyraz...
Dzisiejszy post dedykuję wszystkim,
którzy tak jak ja nie mają już czasu zupełnie na nic....
Nie wspomnę już o tych co kasy także nie mają...
Rozważania moje niewesołe czas zacząć...
Rozpocznę od chwili refleksji nad sytuacją ekonomiczna kraju, nad Wisłą w którym żyć nam przyszło...oraz nikczemną obywateli...
W tym miejscu czas na minutę ciszy bo żal dupę ściska...
i nie ma nawet co powiedzieć...
Tu rozpoczyna się opowieść...
a podmiot liryczny...nosi wyraźne znamiona mojej osoby;)
Obywatel...pracuje uczciwie- na posadzie...pracuje i pracuje...dostaje za pracę wynagrodzenie...aczkolwiek wynagrodzenie nie jest powalające;)
Obywatel posiada męża...także pracującego...oraz Dziatki niewielkie...generujące koszty;)
Obywatel budzi się pewnego poranka...zupełnie przypadkowo jest to poranek dzisiejszy- i stwierdza, ze życie w tym kraju strasznie smutne jest.
A dlaczego jest smutne???
Bo jest biedne odpowiada sam sobie obywatel.
Nie jest on jakimś marudą specjalnym, co to musi mieć np. urlop zagraniczny full wypas, czy ciuch fajne...albo samochód młodszy niż "pełnoletni"...nie ...bynajmniej;)
Nie potrzebuje nawet jakiś fikuśnych nowinek technicznych jak druty Knitt Pro, albo jaki inny Clewer;)
Człowiek konstatuje, że cieszy się byle czym...tym,
że dość jest młody, dość zdrowy i sprawny, dość kreatywny, żeby sobie tę szarą egzystencje ubarwić nieco...
Aczkolwiek...zaczyna zauważać...że recykling dóbr przebrzmiałych, dostosowywanie tego i owego do swoich zgoła niewielkich potrzeb zaczyna go męczyć...okrutnie.
Otacza się przedmiotami do recyklingu...do dekupażu...do przerobienia, zagospodarowania....
Dekupażuje...bo chce upiększyć otoczenie...gromadzi materiały na patchworki, stare dżiny na narzutę, swetry do sprucia, towary zdobyczne za małe pieniądze z SH...i zrzuty od dobrych ludzi...
Embargo włóczkowe przybiera postać dramatu w V aktach...Skowyczącego niemiłosiernie...
Dla zaspokojenia wyjących zmor...człowiek buszuje w SH..gdzie za 50 gr nabywa drogą kupna sweterki nadające się do sprucia...i pruje...w pyle i kurzu...obłażąc kłaczkami i resztkami wyprutych nitek...
Pierze , wygładza , odmechaca...bo człowiek jest istota pracowitą...nie marnuje czasu na pierdoły;)
Przerabia potem pracowicie- dżiny na kawałki zdatne do pozszywania, koszulki trykotowe w wąskie paski na bajeczny dywanik... sweterki w kłębki...ciągle coś...i coś...i jeszcze coś innego...
Radośnie z euforią...jaki to on jest bystry jak potrafi, jaki pracowity i chętny...no ekstraklasa!
I wszystko to jest nawet fajne, nawet przynosi satysfakcję...i nawet było by bardzo zabawne gdyby nie jeden mały szczegół...
Że jest tak...bo nie ma innego wyjścia.
To jest jakaś masakra właśnie.
Sytuacja ta doprowadziła bohatera tej opowieści do takiego stanu, że człowiek już czasu na nic nie ma...zupełnie.
Żeby kupić coś fajnego...traci czas na poszukiwania- buszując za okazjami...
Traci czas na przemyślenia co i jak ten tego, żeby zrobić to i owo.
Zanim zrobi chustę...musi upolować sweter, spruć, uprać, wygładzić...zrobić zamiast iść do pasmanterii po 2 interesujące moteczki, miękkie, cudne i przyjemne w dotyku...i podziergać z przyjemnością...
Polować pół roku na interesujący kolor...lub rodzaj włóczki...
w SH...zadowolić się ilością zdobytą a nie wybraną...
Na wszystko musi czekać...zapracować własnymi rękami. Czy się tak da??? Oczywiście tylko to trwa kilka razy dłużej...owszem uczy cierpliwości, ale po co???
Wszystko wymaga myślenia, kombinowania, precyzyjnych obliczeń.
I jeśli robimy to dlatego, że mamy taka fantazje-
to świetnie...
gorzej, że wiele osób robi tak bo innego wyjścia nie ma.
Wszystko to zabiera czas...
Przysłowie mówi, że "czas to pieniądz"... a mnie się coraz bardziej wydaje , że "pieniądz to czas"...
Gdyby płaca za naszą pracę była...bardziej satysfakcjonująca pewnie bylibyśmy bardziej leniwi...
bardziej konsumpcyjnie nastawieni...
ale praca owszem uszlachetnia za to lenistwo uszczęśliwia;)
Więc doprawdy zastanawiam się nad sensem tego wszystkiego.
W ferworze tej walki z czasem...i rożnymi brakami zaczynam tracić radość tworzenia dla samej radości.
Owszem jest radość, ze umiem, że potrafię zrobić coś z niczego...
ale chciała bym mieć tę radość z tworzenia czegoś ładnego z materiałów łatwo dostępnych, świetnych gatunkowo, zamówionych np. komfortowo z dostawą do domu;)
Dowolnie skonfigurowanych i zaaranżowanych zgodnie z moja wyobraźnią...chęcią...i widzimisiem;)
Bez tego ciągłego chodzenia na ustępstwa i kompromisy z samą sobą...
Jakaś chandra mnie dopadła dziś podczas prucia sweterka z SH ...i jakieś takie smętne przemyślenia.
.
Bo czasem mam dość bycia oryginalną, ubrana niebanalnie i tą z "duszą artystyczną".
Czasem bym chciała być zwykłym konsumentem z czasem dla siebie naprawdę dla siebie;)
<3
a tu kilka fot z mojej działalności....
Prucie sweterków....
Dekupażowanie...
Przerabianie tony różowości na koc;)
Pozdrawiam serdecznie...
Mniej już smętnie bo pruje się nieźle;)
Nooo i Amen ;)
OdpowiedzUsuńPomarudziłaś, ponarzekałaś, to teraz przyklejaj z powrotem na tego miłego paszczura ten ciepły uśmiech i do przodu kobieto, bo w Tobie siła i wiara na lepsze jutro, w świecie Ci najbliższym, w Twoim domu!!!!
Reszta to pryszcz, to tylko chwila ;)
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny, śliczny kocyk :)))
Jak widzisz...kocyk różowieje z dnia na dzień;) hahahahah...jeszcze z metr i będzie koniec;)
UsuńNo widzę, że nie tylko ja mam takie przemyślenia. Też chciałabym zamówić w internetowej pasmanterii cały karton pięknych wełenek i cieszyć się z nich ale rzeczywistość na to nie pozwala. Na szczęście Ty pracujesz a ja nie - a na zmianę się nie zanosi na razie :( Ale z drugiej strony dlaczego mam nie korzystać z sh jeśli mogę zaoszczędzić ? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiesz jak jest Basia wszędzie dobrze gdzie nas nie ma...
UsuńA z SH chętnie korzystam...bo są super;)
Wypada mi się tylko obiema ręcyma podpisać i pozdrowić :D
OdpowiedzUsuńDzięki Beacia!
UsuńPrucie sweterków wyraźnie Cię zdołowało i nie dziwota, ale na szczęście niewiele nam potrzeba, by spojrzeć na życie z optymizmem. Mnie najfajniejsze chusty wyszły z włóczek kupionych w SH, natomiast zakupy w pasmanteriach internetowych nie zawsze były udane. Twój kocyk będzie bajeczny, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa w sumie także się cieszę jak coś fajnego mi w łapki wpadnie...naprawdę bardzo...tylko chciała bym mieć wybór;)...większy hahahah
UsuńSiostro ....
OdpowiedzUsuńI wszystko w temacie;)....
UsuńKażda z nas ma chwile słabości, ponarzeka, podzieli się przemyśleniami, wyrzuci z siebie co boli i smuci. Nie miej do siebie za to żalu. Czytałam to, co napisałaś, tak jakbym czytała o sobie. Ale moje postanowienie noworoczne mobilizuje mnie do tego, bym skupiła się na tym co mam. Dziergam więc z tego, co zalega mi szafy i pawlacze, mając w głowie te same myśli, co Ty, ale się nie poddaję. Sweterki sprute leżą już zwinięte w kłębuszki, kolejne motki wyjmuję i razem z córciami zastanawiam się, co z nich zrobić. Dzień jest podobny do dnia, a że czasami mam tego dosyć i chętnie zapakowałabym te motki w worek i oddała komuś - to i cóż z tego!
OdpowiedzUsuńPóki mam jeszcze siły na moje hobby, nic i nikt mi nie przeszkodzi w robieniu tego, co kocham.
Dominiko - kupuj, pruj, przerabiaj, dziergaj, pokazuj swoje cudne, niebanalne robótki i dziel się z nami radością tworzenia :))
Serdecznie pozdrawiam :))
Moje embargo trwa...jak napisałam, czasem bardzo mi ciąży...ale jestem twarda;) najwyżej się przymawiam tu i tam;) i coś mi skapuje hahahahahah...jakaś podmianka, darowizna;) hahahahahah i robię Gosia co mam robić...bo jak się nic nie robi to dopiero jest porażka;)
UsuńOj laska - mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie to zniechęcenie...
OdpowiedzUsuńJesteś naszą oazą i wspaniałą optymistką :-)
Uśmiech na twarz, cyc do przodu i nie poddawaj się :-)
Wierzę w Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie.
A ja czekam na zdjęcia Twojego nowego lokum!!! Jestem mega szczęśliwa, że i Tobie spełniają się marzenia Kochana!
Usuń....I całe szczęście że już te prucie lepiej idzie - głowa do góry i jak ja to mówię "mogło być gorzej "....a tu proszę jest co pruć już sukces i jaki śliczny kocyk powstaje a i są serwetki to też połowa sukcesu do tworzenia :)
OdpowiedzUsuńach je powzdycham ale to to na lepsze dni ;)
Pozdrawiam
hahahahah...u mnie zawsze coś jest...bo przyroda nie lubi próżni...ja nie lubię;)...a głowa na tranzystorach...hahahahah
UsuńDominiko, uwielbiam Cię czytać. Dystans i mimo "odtwórczego" chwilowego zmęczenia sympatyczna autoironia bije z Twojego tekstu. Tak to jest jak człowiek potrafi. Handmadowo jest aktywny i pewnie nawet jakby trochę grosza więcej wpadło to i tak wewnętrznie nastawiony jest na recycling. Bo tak ma i już. I myślę, że mimo, że wydaje mu się, że coś mu ciąży, to... zwyczajnie lubi to.
OdpowiedzUsuńPruj kochana i przerabiaj, bo potem satysfakcję mimo wszystko będziesz miała. Prawda? :)
d.
p.s. Kocham SH. Czuję się jak na polowaniu i skaczę z radości, gdy mi się to upolowanie udaje.
Ja też kocham SH Dominisiu...buszuję...rzucam okiem...i jak niektórzy twierdzą mam talent niebywały;)...do wyszukiwania...myślę, że talent jak talent, ale cierpliwość to na pewno;) hahahah A to zapewne tylko jakiś chwilowy kryzys;)
UsuńNiedługo znowu coś wymyśle...hahahah i będę się cieszyła jak murzyn blaszką...sorry Afroamerykanin;) obręczą dziewiarską...bo mi się upolować udało;)
To nieprawda, że robisz to,bo musisz. Gdybyś nie była Niezwykle Utalentowaną Osobą, nie zrobiłabyś tych wszystkich śliczności, żeby nie wiem co! Żadna, nawet najgorsza sytuacja, by Cię do tego nie zmusiła. To Twoja kreatywność, pomysłowość i niespokojny duch Cię męczą....ale za to jak wspaniale!
OdpowiedzUsuńNa rozweselenie mam dla Ciebie Hymn Prutego Sweterka:
Katuj! Tratuj! Ja przebaczę wszystko ci jak bratu.
Męcz mnie! Dręcz mnie ręcznie!
Smagaj, poniewieraj, steraj, truj!
Ach, butem, knutem, znęcaj się nad ciałem mem zepsutem!
Za cię, dla cię w szmacie ja pójdę na kraj świata,
kacie mój!
Pozdrawiam.
P.S. Aktualnie mam gorzej...
hahahahah hymn będę nuciła jak będę pruła...a mam jeszcze co unicestwiać;)...dzięki Ela zawsze jesteś moim wsparciem i dobrym Duszkiem!!! mam nadzieję, że "to gorzej" to też jakieś chwilowe turbulencje;)
UsuńWłaściwie, to zawsze można dorobić teorię do możliwości. Recykling to nic innego jak kreatywność i realizowanie swych twórczych i artystycznych pasji.
OdpowiedzUsuńKobieto nie jesteś sama w tym miejscu, dla pocieszenia dodam, że jest nas więcej. Właśnie w sh kupiłam sobie kilka spódniczek, za których cenę w sklepie nie nabyłabym, ani jednej. A nie jest na nich napisane, że zostały kupione właśnie tam, więc noszę z dumą i radością.
Pozdrawiam gorąco.
Kupuję w Sh większość moich ubrań, oraz ubrań dzieci...mężowskie koszule, gadżety jakieś...włóczki i różne rzeczy przydatne i nie przydatne...i nadal będę to robiła...bo są wartościowe a ja nie mam problemu z ich pochodzeniem;) czasem tylko jakaś mnie taka niemoc ogarnia...taki buntownik mi się włącza...niezadługo powrócę na właściwe tory;) hahahahah
UsuńPozdrawiam serdecznie!
ja teź wolę wdepnąć do SH, bo zawsze coś fajnego można trafić tylko od razu się nie nastawiam na konkrety, bo na pewno nie znajdę. Lubię tak przy okazji coś grzebnąć. Druty zarzuciłam wieki temu wiec nie pruję i jeden problem z grzywki. Bardzo lubię Twoje poczucie humoru- pozdrówka :)
OdpowiedzUsuńhahahah...ładne określenie "grzebnąć"...lepsze niż "pogrzebać";)
UsuńPozdrawiam;)
Uwielbiam Cię czytać , nawet wtedy jak masz chandrę, gorszy dzień , wiatr w oczy i piach w gębie:) Dominika, odbieram ten wpis jako kolejny przejaw Twego ogromnego poczucia humoru, dystansu do świata:) Nie dopuszczam nawet do wiadomości, że coś Ciebie dręczy, taki to urok naszego państwa, taka dola Polaka, ale za to tylko tutaj jest tak niebieskie niebo i tak piękna łąka, pozdrawiam:))))
OdpowiedzUsuńTja...to był przejaw;) hahahahah A, że był czas przywyknąć;) to masz Wiola rację...samo życie;) hahahahahahah
UsuńA ja to najbardziej lubię Ciebie oglądać..bo zdolna jesteś i śliczna- i przepięknie się prezentujesz w tych wszystkich cudownych dziełach zdolnych rączek!
Jeśli Ci to poprawi nastrój, to powiem, że ja również posiłkuję się włóczką z odzysku wiadomego pochodzenia. Dobrze, że są takie SH, gdzie można czasem pobuszować i ciekawych (nie tylko ubraniowych) różności powyszukiwać.
OdpowiedzUsuńPruć też nie lubię, ale odpowiednio "zachęceni'' :):)lub odpowiednio "podpuszczeni":):) domownicy jak trzeba pomogą w tym nudnym zajęciu.
To, że z takiego materiału umiesz stworzyć tak ładne rzeczy świadczy tylko o Twoim talencie i kreatywności.
Gdzieś słyszałam, że w Polsce są najdroższe włóczki i taniej byłoby kupić sobie je za granicą. Na ile to prawda nie wiem, nie sprawdzałam.
Gorąco pozdrawiam Dorota
Wiesz Doris...masz rację...w sumie od czego mam dzieci;) hahahah
UsuńA co do włóczek...hmmm...i ich ceny...to powiem po prostu w Polsce wszystko jest mega drogie w stosunku do naszych zarobków. Ostatnio Znajoma ze Stanów mnie pytała- jak to jest, że w takim ubogim kraju wszystko jest takie drogie? Robiłyśmy porównanie właśnie na kocu drutowym w takiej barrrdzo grubej wełny...po sprawdzeniu cen okazało się, że w USA jest o połowę tańszy. Kosztował na DaWandzie 2500,- zł.
Niestety to Polska właśnie...