środa, 11 lutego 2015

Kocia odyseja;)

Jak to małżonek ulubiony kota przytargał już Wam opowiadałam...

Kocina zamieszkała u nas...z dnia na dzień co raz to bardziej śmiała i zabawna;)



Mąż co kotów nie lubi jakiś się pro-koci zrobił;)


Kotek sympatyczny więc rozumiem, że zmiękczył mężowskie serce;)



Kot jest obdarzony nadzwyczajnym instynktem 

samozachowawczym...dzieci jakoś tak delikatnie unika- 

choć nie 

są one jakieś strasznie okropne. 

 

Powiedziałabym - w normie;)

 

 

 

 

 

Ale, że mąż  kota nie goni to nie jest jakieś specjalne osiągniecie...



Mąż posuną się o niebo dalej...



Zbudował kotu drapak...




Muszę przyznać, że się nie spodziewałam- 

choć w sumie mogłam...


Nasza świnka morska ma terrarium jakby miała mieć 

15 dzieci...


Zrobione przez męża...


Chomiczek ma terrarium jakiego nie maja inne chomiczki...

 

Zrobione przez męża...

 

 

 

 

No a kot...

 

 

No kot mieszka w domu...ma kuwetkę...i śpi gdzie ma ochotę...

 

więc jakoś się nie spodziewałam z mężowskiej strony specjalnego zaangażowania a tu...

 

 

 

 

taka sytuacja;)








No...




Wymaga jeszcze minimalnego wykończenia....ale kot już się wprowadził...i mówi, że super!








hahahahahaha

 

Myślę, że  mam zdolnego męża...nawet bardzo;)!!!!




No więc zamiast wygodnego fotelika w łazience, coby sobie klapnąć -

mamy drapak dla kota...

nie da rady na nim nóg wydepilować, ale cóż...


Pan domu miał inny plan;)





Ja mam 3 dni urlopu...

wiecie jak jest nie wiadomo w co ręce włożyć...

ferie bez śniegu- 

dzieciaki znudzone...




Wykończyłam tylko kocyczek neonowy...

O mamo jak ciężo było obciąć te wszystkie nitki;) 

hahahahah

 

 

 

 



 

 

 

leniwa jestem jak mój kot;)





Buziaki dla Was!!!




Dominika

niedziela, 1 lutego 2015

Się dzieje...




Dużo spraw się dzieje...



W związku z tym czasu brak.

Brak na wszystko!


Robótkowo zastój mały, ale to nie także nic nie robię...coś tam dłubię- bez rewelacji.

 

 

<3

 

 

 

W Y S T A W A

 

Na początek sprawa bardzo ważna dla całej naszej rodziny.

 



Mała fotorelacja z wystawy 

upamiętniającej 75 rocznice urodzin mojego Taty. 

 

 

Tata odszedł w 2011 r, ale jako Twórca doceniany jest do dziś...

 związku z rocznicą urodzin

 w Książnicy Zamojskiej można obejrzeć wystawę. 

Na wystawie zgromadzono publikacje zawierające prace mojego

 Taty, katalogi z wystaw, w których uczestniczył.

 










 





Nad Wystawą -jej stworzeniem i organizacją czuwała moja droga Przyjaciółka Anna Rychter, 

która także opatrzyła wystawę życiorysem mojego Taty specjalnie przez Nią zredagowanym!


Dziękujemy Aniu!


<3





Robótkowo specjalnie nie poszalałam. 

Skończyłam chustę na drutach. 

Nic specjalnego.

 

W ramach odwłóczkowywania się...

tadam

entrelack 










 Muszę przyznać, że odwóczkowanie nie było jedynym powodem zrobienie tej chusty...

inny był bardziej "wnerwiający" 

- no bo mi normalnie w szpitalu jak z dzieckiem byłam zagolili chustę...

ukradli i już...

Tak się wnerwiłam, że sobie nową zrobiłam;)

 



 

 

 

 

 

Zamieściłam już jakiś czas temu zdjęcie na FB, ale premiery w plenerze doczekała sie dopiero dziś.




Lubię okolice Zamościa jest tu tyle pięknych miejsc, 

do których wciąż -

niezależnie od aury wracam...



Majdan Sopocki

Kiedyś zaniedbany teraz rozkwita...









Piękne molo.

Oświetlone z ławeczkami, ścieżki wybrukowane...


Ale mnie jest szkoda pięknej skarpy...

Dzikości i surowości...

I szkoda mi, że już nie będzie jak kiedyś...



Nic to postęp musi być...więc żyjmy z postępem;)


Niestety mnie jest trudno czasem zaakceptować -nieuchronne skądinąd zmiany.

 

No to na koniec jeszcze uśmiech;) 

dla Wszystkich;)

 

 

 



hahahahahaha...

Kurcze, ale ja kocham to życie...

choć czasem nie mam na nic czasu, 

i nie jest ono specjalnie zabawne...

no kocham je i już;)




<3



Skoro już jestem i się dorwałam do klawiatury;)

To pokaże co jeszcze mi się w życiu przytrafiło;)


I bez obaw-nic strasznego;)



Strasznie się ciesze, 

(bo ja zazwyczaj ...powiem słowami poety..."cieszę się byle czym"...)

że ostatnio na "ciuchach" udało mi się nabyć drogą kupna 

3 dziewczyny;)

 

 

Lalkowe dziewczyny oczywiście...

 

 


 

Oto one...

Barbie przytulanka...mam już taką, 

ale musiałam ją uratować z kosza z zabawkami bo niedaj Bóg trafiła by znowu do jakiegoś dziecka;)

Małego plastykowego bobasa co umie zamykać oczęta;)

No i moje marzenie- Kapuściane dziecko!!!

 

 

No wiem, sama jestem gorsza niż dziecko, ale co ja mam zrobić???

Kiedy widzę Barbiowy kołtun - z innej dekady-musi być mój!

Taki mały plastik...no biorę bo jak go nie wziąć...

No a Kapuściane Dziecko w prawie idealnym stanie!!!

No jak bym nie wzięła to bym spać po nocy nie mogła;)

Kilkoro Kapuścianych Dzieci przeszło przez moje łapki w SH, zazwyczaj były to plastykowe zniszczone lale. 

Ta jednak jest inna o takiej marzyłam...Miękkie puszyste ciało, cudna buzia i mega włóczkowe włosy. 

Ma śliczną sukienusie i kokardki we włosach...no i jest moja!

Zakochałam się ...



W tle widać jeszcze małe bawełniane moteczki w kolorkach fioletu...tez musiałam...wiecie jak to jest;)


Teraz zajmę się przywracaniem Dziewczyn 

do życia... 



hahahahaha 



Poza tym w domu wszyscy zdrowi;) 



Pozdrawiam serdecznie 

 

 

 

 

Dominika