niedziela, 26 maja 2013
sobota, 18 maja 2013
Majowo
W tym roku maj jest piękny!
12 maja mój Synek Igor przystąpił do I Komunii Świętej!
Wiele prób, troszkę stresu, ogrom zaangażowania i wszystko świetnie się udało.
Dużo emocji- dumna i blada mama;), uśmiechnięty tata;) i szczęśliwy syn;)! O córeczce nie wspomnę;)
Było pięknie i uroczyście.
Nie będę Was zanudzała opisem ceremonii...każdy wie jak to wygląda;)
Jak powszechnie wiadomo syn mój nie jest dziewczynką nie mogłam więc wykazać się dziewiarsko;)
Wykazałam się więc robiąc tort- zamówiony przez syna;)
Tort taki powinien być;)
a. Zrobiony przez mamę- kupiony nie ma szans;)
b. Pyszny- w kategoriach Dziecka nr 1
c. Nie może zawierać dżemu, marmolady ani innych "zbędnych" owocowych dodatków;)
d. Powinien podobać się Dziecku- się podobał i smakował;)
Rodzice wykazali się jeszcze raz;)
Zorganizowali przyjęcie komunijne w ulubionym lokalu gastronomicznym, w którym robiona jest pyszna pizza.
Przyjęcie było tradycyjne, ale Dziecko zamówiło swoją ukochaną pizzę...i było zadowolone na 200%
Dziś zakończyliśmy "biały tydzień"...właśnie odbywa się Pielgrzymka Dzieci i Rodziców do Kalwarii Pacławskiej.
Z synem pojechał tata i świetnie się bawią...poza modlitwa i skupieniem, było zwiedzanie, mecz piłkarski i ognisko;)
Ja zostałam w domu...bo Dziecko nr 2 złamało rączkę i jest zagipsowane a co za tym idzie "niepełnosprytne";)
Jako,że przez ostatnie 3 tygodnie miałam wypełnione po brzegi- specjalnie nic nie dziergałam.
Takie tam drobiazgi...zajmowały mi ręce w nielicznych wolnych chwilkach;)
Ale teraz już wracam na włóczkowe "łono" ...
Nawet zaczęłam...
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!
piątek, 3 maja 2013
Majóweczka!
Ja też ją wycułam....
I pławię się w niej...
Oto mój kwitnący migdałek...
Wracając do majóweczki;)
Jak jest majóweczka jest i naleweczka...szczególnie pyszna ...własnej roboty!
A naleweczka własnej roboty wymaga oprawy...
także wytworzonej własnymi rekami;)...no może tylko ozdobionej, ale zawsze;)
Moje karafeczki!!!
Zamyka się je korkami;)... bardzo przydatne flaszeczki;)
Ciągle "próbuję" komunijnie- trenuje śpiew, ustawienie,kroczenie wolno i zgodnością;)
więc na dzierganie jakoś tak mało czasu zostaje.
Dziergam więc sobie jakieś recyclingowe reszteczki;)
Najpierw miały być czwartą poduszka do domowego kompletu...
Czyli 2 zwykłe kwadraty -together;) i już, ale nie mogłam się oprzeć wrażeniu,że za dużo resztek mi po tym recyclingu zostaje....
hmmmmm
udziergałam więc 2 następne...
niby na następną do kompletu...z tą pierwszą...czyli czwartą;)
Po precyzyjnych obliczeniach wyszło mi,że będę miała pięć sztuk, co znowu wprowadzi mi w domu niejaką asymetrię;)
Przymierzałam, który to kwadrat do którego pasuje...
i zmieniła mi się optyka.
Duża płachetka powstała z tych kwadratów;)
dość luźno korespondujących kolorystycznie.
Ten miał więcej fioletu a tamten zieleni...no a w tym ostatnim to już zupełnie pojechałam "po bandzie" z żółtym kolorem....
Poukładałam, polookałam...i zmieniłam je wszystkie w kocyk.
Taki troszkę...zwariowany kolorystycznie;)
Powędrował w świat jako prezent dla malutkiej Hani!
Zupełnie go zignorowała po czym elegancko ulała na twórczynię onego;)
Chyba już jesteśmy koleżankami;)
Pies czyli suczka musiała dopilnować wszystkiego;)
Kontrola jakości się odbyła;)
Fajny taki kolorowiasty wyszedł...mamie Hani się spodobał;)
A że spodobały jej się także moje kwiatki 3D...zrobiłam jej bardzo piękne;) i bardzo przydatne;)...łapki kuchenne w kolorach dopasowanych do nowego wystroju kuchni;)
Seledynowe różyczki??? czemu nie;)!
Cudownej, słonecznej i ciepłej majówki Wam życzę...u mnie właśnie wyszło słoneczko!
Całuski!
Subskrybuj:
Posty (Atom)