Zbyt dużo myśli...zbyt mało snu...
Ci co mnie znają -znają także mój wieloletni problem...
nie-problem.
Bezsenność
Od ciąży z Dzieckiem nr 1 czyli od 2004 roku cierpię na bezsenność.
Przybierała ona przez lata rożną formę.
Cierpienie...no cóż nie jest do końca odpowiednim określeniem.
Znaczy cierpię- niekiedy. Częściej jest to dyskomfort.
A generalnie da się przeżyć...jak widać nie śpię, a żyję;)
Doprawdy nadzwyczajne;)
Zazwyczaj moje okresy niespania trwają mniej więcej 3 miesiące, kiedy to przesypiam ok 3 godzin na dobę.
Potem przychodzi tydzień...max półtora względnej senności -czyli...
padam na "buzię"...i bywa, że śpię od 21...do rana czyli do 5 ...
I od początku w koło Wojtek;)
Gdy byłam młoda...moja tolerancja była zdecydowanie większa. Tolerancja na brak snu, albo na długość okresów aktywności;)
Zależy jak na to spojrzymy;)
Z czasem stała się dobra...potem...dość dobra...znośna.
Aż doszłam do ściany...więcej nie dam rady - pomyślałam!
Wiele nawarstwiających się problemów, stresów, obowiązków...wieczny brak czasu i gonitwa.
Np. rosnące wraz z Pociechami generującymi wiele atrakcji stresujących oraz kilka innych czynników.
To wszystko doprowadziło do tego, że mój sen "skurczył się" prawie do zera....czyli godzinki złapanej tu albo tam, nie zawsze w nocy.
Albo upojnej pół godzinki pomiędzy 4.30 a 5 rano...
Stwierdziłam...co z reszta sugerowało mi "społeczeństwo", że jestem okropna...wredna i humorzasta...
Diagnoza własna i otoczenia- ewidentny brak snu.
Regeneracji, relaxu i wypoczynku.
Ponieważ nigdy nie traktowałam swojej bezsenności jakoś "chorobowo" nic z nią nie robiłam.
Za to robiłam w tym czasie gdy nie spałam;)
Czytanie, szydełkowanie...czas dla siebie.
Buszowanie w necie...rozmowy z Bliskimi- dalekimi;)
Szukanie inspiracji...informacji...dokształcanie się, rozwijanie zainteresowań...
To był mój czas!
Gdy cały dom śpi...
Wszyscy "zaopiekowani"...bezpieczni, "pod kontrolą"
Mama zaczyna wreszcie żyć...
No...może poza tym...jeszcze jedno pranie, jakieś naczynia...coś tam...hahhahah
I teraz tak się zastanawiam czy to bezsenność wygenerowała ten model mojego życia, czy mój model wygenerował moją bezsenność?;)
W czasach gdy matka nie ma czasu na nic...pracuje zawodowo, biega na 15 wywiadówkę do szkoły, pomimo dzienników elektronicznych;)...sms-ów od wychowawcy...ma milion spotkań organizacyjnych...organizujących to i owo;)
Ma 2 miliony "zajęć" dodatkowych...czyli wieziemy na angielski;) taniec...co tak kto uważa;)
Musi ładnie wyglądać, być fit...być sexi...być asertywna, szczęśliwa, stawać w obronie, wspierać, być na "topie"...modna, bywała...radosna...
Mieć zainteresowania.
Kiedy ja się pytam?;)
No i sobie załatwiamy bezsenność...żeby zdążyć...
Ja sobie załatwiłam...chyba...
Normalnie..normalnie w sensie jak na mnie to być równie aktywną o 2.30 w nocy jak o 12.25 w dzień...
Budzenie się na najlżejszy szmer pochodzący od dzieci...
Spanie...krótkie z jednym otwartym okiem.
Kontrolowanie wszystkiego...bycie na baczności.
Ostatnio - co widać po moich wpisach....byłam... jestem...rozstrojona, smutna, zmęczona.
Postanowiłam coś z tym zrobić...
I to jak to ja...z grubej rury...szybko i na temat.
Poszłam do doktora...skoro jestem bardzo chora;)
Dostałam tabsy na sen;)
No i od 3 dni...
jestem zombie...
Czyli tabsy odcinają mi mózg ok pół godziny po zażyciu.
Wrażenie jest takie...bardzo moje i subiektywne;)
Nie czuje się wyspana...
Nic nie czuję.
No, może nie czuję zmęczenia niespaniem;)
Mam jakieś poczucie straty, kiedy to przez te kilka godzin...
oderwana od rzeczywistości...teoretycznie wypoczywam.
Nic nie czuję, nic nie ma...jestem sama w wielkiej czarnej pustce.
Nic mi się nie śni.
Być może to dopiero początek...i mój organizm się adaptuje, ale...
Nie wiem co lepsze?
Pogadać z przyjacielem w nocy czy być odrętwiałą czarną otchłanią?
Bez duszy...
Ciałem...jedynie...
Czyli standard...babie nie dogodzi...śpi-źle...nie śpi...jeszcze gorzej.
Zdecydować się nie może...czy lepsze spanie czy niespanie.
Czy ważny jest czas dla siebie czy sen...sztuczny...plastikowy?
Jednym słowem...na chwile obecną...nie pomaga;)
hahhaha
Jakby kogoś to interesowało... pochyle się nad tym...jeszcze przez kilka dni;)
Dobrej nocy życzę Wszystkim!
Dominika
Nie wiem, co powiedzieć! Mogę spać wszędzie i o każdej porze. Ucieczka w sen:) Każdy sobie inaczej radzi, ale z tabletkami to nie polecam. Pozdrawiam.j
OdpowiedzUsuń...A już się cieszyłam, że może jest lepiej, skoro nie widzę Cię na Fb o drugiej w nocy...a to taka zamiana... W ogóle nie powinnam odzywać się w tym temacie...ja, która na siedem godzin snu mam 85% snu głębokiego. Też sądzę, jak moja przedmówczyni, że tabletki nie są dobre. Ale łatwo radzić, kiedy samemu się śpi jak suseł. W Szklarskiej Porębie bada się takie sytuacje. Przyjeżdżasz, śpisz...lub nie, a oni monitorują przez całą noc. Później wszystko wiesz co i jak. Mój kolega tam się badał, wysłany przez żonę, bo bardzo chrapał. Okazało się, że budził się w nocy 40 razy przez bezdech, o czym nie miał pojęcia. No więc przyjeżdżasz do Szklarskiej, spotykamy się, uściskujemy i już jesteś MOJA!!!!! Co Ty na to? Hę?
OdpowiedzUsuńMoja "bezsenność" przy Twojej to jak górka przy górze! Z tego co piszesz, to faktycznie - na własne życzenie zafundowałaś ją sobie! I tak myślę, że tabletki, które przepisał Ci lekarz nie załatwią sprawy, a wręcz pogorszą, bo bez nich nie będziesz w stanie się obyć. Po prostu błędne koło!
OdpowiedzUsuńSwego czasu też byłam na tabletkach. Jedna, potem dwie - bo jedna nie działała, potem inne leki, coraz mocniejsze. A skutki uboczne pojawiły się szybko - najbardziej dokuczliwe były bóle głowy. Uratowała mnie siostra - co prawda nie jest psychologiem, ale pracuje jako coatch i nieraz w swojej pracy stykała się z problemami ludzi -
m.in. z ich bezsennością na skutek nadmiaru obowiązków, nad ich perfekcyjnością i nad brakiem asertywności. To ona kazała mi zwolnić tempa, porzucić moją rolę osoby, która myśli o innych, a nie o sobie. Co prawda trudno jest z dnia na dzień zmienić swoje nastawienie do życia, ale małymi kroczkami udaje mi się je przewartościować. I śpię już troszkę więcej:))
I Tobie też tego życzę, a jeśli moja rada Cię nie obrazi - powinnaś zwrócić się z tym do innego lekarza, niż do tego, co uważa, że tabletkami na sen załatwi Twój problem.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i trzymam kciuki z Twoją walką z bezsennością.
Powinnaś szukać profesjonalnej pomocy i leczyć swą bezsenność, która jest już bardzo wielka. Tabletki na sen - to krótki dystans, przede wszystkim utrudniają funkcjonowanie po obudzeniu. Człowiek czuje się jak przetrącony i nie może działać w pełni mobilnie.
OdpowiedzUsuńDobrze radzić. Też cierpię na bezsenność, ale nie taką drastyczną jak Ty. Moja jest okresowa i niekiedy udaje mi się wyspać. Najgorsze jednak to jest budzenie się kilkanaście/dziesiąt razy w nocy i problem jak dotrwać do rana. Sporadycznie korzystam z tabletek (raczej w weekend, gdyż w tygodniu muszę być w gotowości bojowej).
Naprawdę szukaj sensownych specjalistów z tej dziedziny.
Bezsenność nie jest dobra i powinnaś ją leczyć:) Będę trzymać kciuki za Ciebie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ przerażeniem czytam bo sama nie wiem co to bezsenna noc. Czasami to muszę mocno się postarać żeby nie usnąć. Z chęcią podzielę się moimi godzinami snu:) I też uważam że tabletki nie załatwią Twojego problemu i potrzebna jest dobra diagnoza bezsenności i inne metody leczenia. Powodzenia w tej nierównej walce i całej nocy przespanej bez wspomagaczy życzę ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może bierzesz za dużo na swoje bary. Twoja podświadomość jakoś nie daje Ci spać. Może wschodnie techniki relaksacyjne były by w stanie Ci pomóc? Poszukaj czegoś w necie. Życzę spokoju.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi... należę do tej części, która przykłada głowę do poduszki i odpływa...
OdpowiedzUsuńI ja uważam, że te tabletki to jednak nie jest dobry pomysł. Tym bardziej, że nie jesteś zadowolona z ich działania.A najgorsze, że nie wiem, co Ci doradzić :-(
Trzymaj się Kochana - myślę o Tobie i życzę Ci z całego serca abyś poradziła sobie z tym problemem.
Pozdrawiam serdecznie.
Dominika, od wczoraj zastanawiam się co Ci napisać...poruszył mnie Twój wpis, dałaś nam zajrzeć w głąb swoim myśli, bezsilności, walki i nie wiem jeszcze czego, moja mama ma podobny problem, jednak nigdy nie skarżyła się, bo jest z tych wspaniałych mam, które starają się nie obarczać niczym dzieci, szczególnie sobą, wiem, że nie śpi, wiem że cierpi, teraz wiem jak bardzo, nie wiem jak mam pomóc, co mogłabym zrobić, nie mam prawa Ci doradzać, bo nie wiem w połowie nawet co odczuwasz, ale chyba nie pchałabym się w narkotyki, bo to są narkotyki, tylko sprzedawane legalnie, sama już odczułaś skutki i pięknie to opisałaś, stan - pustka, uciekaj od tego póki możesz, łatwo można do tego stanu się przyzwyczaić, mama to przerabiała i wywaliła, bo nie chciała być zombie, u mojej mamy dochodzą jeszcze bóle, nie do opisania, Ty nic nie wspomniałaś o tym, więc chyba nic Cię nie boli? Myślami jestem z Tobą, chociaż tyle:))
OdpowiedzUsuńJa Tobie wspolczuje.Chyba masz za dużo na głowie. Myślisz czy zdążysz ile jeszcze czasu masz.A czy masz czas choć pół godz tylko dla siebie?Wiem jak to jest jak się ma małe dzieci.Spróbuj choć znaleźć chwilę dla siebie idź na spacer .Życzę Tobie ,że przepisz całą noc .Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam dwa razy takie okresy bezsenności. Wszystko na bazie stresu. Mi bardzo pomogła joga i skupienie się na sobie.
OdpowiedzUsuńA tabletki to faktycznie nie jest dobre rozwiązanie. Mojej babci pomogły ziołowe po śmierci dziadka. Ale po wybraniu jednego opakowania przestała je brać. Mój kuzyn jest farmaceutą i twierdzi, że to bardzo uzależnia, więc ja bym na Twoim miejscu zmieniła lekarza, bo tabsy to nie jest rozwiązanie problemu.
Nie mam żadnej rady .... ale ściskam Cię mocno i całuję gorąco :*********** Niki :*******
OdpowiedzUsuńA czy próbowała Pani ziół? Wg starej książki zielarskiej na bezsenność pomagają: głóg, lawenda (można naturalny olejek lawendowy wkrapiać w pobliżu łóżka),lipa, melisa, dzika róża, szyszki chmielu. Fajna jest poduszka z liśćmi brzozy, ale mi najbardziej pomaga z łuską gryki - świeża ma świetny zapach i mi pomaga zasnąć. Dobry jest też jakiś materac masujący, aby rozluźnił mięśnie i by się nie spinać. Życzę wszystkiego dobrego !!!
OdpowiedzUsuń