Weekend
Weekend pod znakiem gluta i gorączki.
Piękna pogoda a ja jak jakieś- nie przymierzając zombie zasmarkane.
Łazi człowiek tu i ówdzie a tam np. w takiej "Żabce" czy "Stonce" czyhają na niego...nie- nie promocje bo ja się nie odżywiam piwem, orzeszkami i prince polo...ale zasmarkani ludkowie.
Chodzą, czyhają i obkichują....no i wirusik poszedł w świat...szkoda,że ze mną;)
Nadmieniam,że nie robią tego z miłości braterskiej bynajmniej;)
Nic to.
Z glutem nic nie robię...sam przejdzie...z gorączką walczę znanymi i lubianymi lekami anty gorączkowymi;)
W związku z niedyspozycją olałam ciężkie weekendowe prace domowe...
Skupiłam się na lżejszych niemniej jednak niezbędnych.;)
Praca domowa nr 1
Uszyłam woreczek...wypełniłam ryżem.
Jest to pomoc naukowa niezbędna w karierze szkolnej mojej drugiej w kolejności latorośli.
Woreczek ów znalazł się w spisie wyprawki dla kl.I
Jakoś mi "zeszło"...no, ale już jest;)...
Dokładnie przemyślany, zaprojektowany, wykonany...bosky;)
Normalnie hawajski na maxa...
Przepis na woreczek z ryżem jest bardzo prosty:
Potrzebujemy:
1. koszula hawajska rozmiar XXXL z SH za 1 zł;)
2. Ryż...ja kupiłam kg...;)
3. Maszyna do szycia...moja olała współpracę...więc musiałam szyć ręcznie. Wymienię ja na nowszy model...
Bierzemy się i szyjemy;)
Praca domowa nr 2
Zostałam weterynarzem.
I do tego chirurgiem...prawie plastykiem.
Skoro już miałam w dłoni igłę...zmieniłam kolor nici...i
dokonałam niezbędnej operacji.
Naprawiłam nieszczęsną CzikiManki.
Biedula miała ubytek nici na szyi...i gubiła granulki...chyba mózgu;)
...
Teraz leży na pooperacyjnej
Operacja się udała...a pacjent jak widać...nadal jest zabawką;)
<3
Postanowiłam, skoro już się tak rozkręciłam,że powykańczam jakieś "truposzczaki z szafy".
Więc...dwie poduszki zyskały wykończenie... czarne są..więc nie fociłam.
Zaczęłam wykańczać 4 "francuską"...
Zrewidowałam plan poduszkowy...mam już 3,5 przodu poduszkowego...może zrobię z tego jakiś kocyk?;)
Na prośbę Agatki przerobiłam próbkę kwadracikowego sweterka na czapkę;)
Zrobiłam też...trzecią do pary;)...czyli do tercetu..."zielepuchę"...
dla Królika
żeby nie było,ze to jakaś mistyfikacja..pokazuje pozostałe 2 siostry;)
od razu widać różnicę!;)
Normalnie fajnie tak pochorować i sobie nicnieporobić!
Oświadczam tylko, że mimo glutów odbyła się nowa odsłona trzeciej części Harrego Pottera...dla Dziecka nr 1 coby z braku czapek na przykład nie czuło się opuszczone i zaniedbane.
Pozdrawiam...i nie przekazuje wirusa...;)
P.S. Żeby mi sie wieczorkiem nie nudziło... wyjęłam "ogryzka"...i dziergam sobie...z lubością;)
Cmok!
dobrze, że to wirtualny cmok , bo glucior poszedłby dalej:)))
OdpowiedzUsuń;)
UsuńZdrówka życzę, niestety ale nadchodzi pora gluciorów nie wiadomo z kąt i od kogo. Czapeczki są super.
OdpowiedzUsuńNo tak...wygląda na to,ze normalnie sezon rozpoczęłam;)
UsuńRozpoczęcie sezonu glutowego ogłaszam za otwarty:)mega zdrówka życzę!!!!
OdpowiedzUsuńhahahaha dziękuję!!! I wzajemnie!
UsuńA ja mam do wyboru: gluta (ja i Maślak), chrychanie (ja i Maślak), ból brzucha (ja i Małżon), strzykanie w stawach (Maślak i Małżon), ból istnienia (cała nasza trójca).
OdpowiedzUsuńOddam za darmo.
Dopłacę nawet...
Czapa w pytkę!
Jeśli moje dziecię będzie potrzebować woreczka ryżowego, to się zgłoszę ;)
Jak to dobrze,ze się przez neta kontaktujemy...nikt nikogo nie zarazi;) zdrowia życzę;) Worek z ryżem od wczoraj jest ulubiona zabawką mojego dziecka...dziś muszę uszyć drugi...po pierwszy trafił do szkoły;)
UsuńTo wypisz wymaluj jak moja córcia - siedzi teraz bidulka w domu i choruje... ja się martwię, a ona na pewno się cieszy z tego przymusowego nie-chodzenia-do-szkoły :-)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Ci życzę. Najlepsza terapia to położenie się koło małpki i odpoczywanie w domowych pieleszach :-)
Czapki cudowne.
Pozdrawiam serdecznie.
Wiesz jak jest...najwyżej dziecięcia w wieku szkolnym mają szansę pochorować...więc łażę i rozsiewam wirusy;) Zdrówka dla Córci!
UsuńŚwietne czapeczki. Tak sobie oglądam (tutaj po raz pierwszy) i nabieram ochoty na zrobienie szydełkowej narzuty i poduszek. Bardzo ładne te poduszki z kwadratów.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka Dorota
Dzięki! Zapraszam na dłużej;)
UsuńA do czego, przepraszam, potrzebny ten woreczek z ryżem? Drugie śniadanko? ;)
OdpowiedzUsuńJuż minął tydzień, więc domyślam się, że zdrowiutka jesteś? W każdym razie tego Ci życzę. Przynajmniej nabrałaś odporności i masz z głowy, a my wszyscy smarkanie dopiero zaliczymy. Zazdroszczę Ci...
Hej;) Właśnie zaliczyłam wesele...więc odkaziłam się...nawet dość dobrze;)...męczy mnie jeszcze mały kaszelek;)...ale damy radę;)...Dziękuję za troskę, mam nadzieję,że nie masz ani Ty ani nikt inny żadnych infekcji!!!
UsuńFantastycznie się Ciebie czyta:) I mimo choróbska tryskasz humorem:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze pacjent przeżył i rokuje:) Zielepuchy są superaśne:)
hahahahah dzięki!
OdpowiedzUsuń