Panna Migotka???
Dzyń, dzyń...ostatni dzwonek;)
Na samym początku przypominam o moim candy...
losowanie 25 października...wiec szybko, szybko...jeśli ktoś jeszcze ma ochotę się zapisać;)
trzeba się tylko troszkę "cofnąć" i sobie poszukać...tak dawno już je ogłosiłam;) hahahahah
Fajna jest ta jesień - w dzień ciepło i słonecznie- uwodzi kolorami...a wieczory już takie rozkosznie długie i ciemne...
mrrrr
Można sobie spokojnie poczytać...
Pozalegać na kanapie z szydełkiem...
ehhhh...rewelacja!
Można też spotkać się z terapeutą...na jesienne smuteczki...
Mój nazywa się E.Wedel...a Wasz?;)
Spokojnie bo już kurteczki i sweterki w użyciu więc można spokojnie ukryć "dobrobyt"...
uwielbiam jesień!
Rozkosznymi wieczorkami dłubie sobie to i owo...
To...
Jak widać na wyżej załączonych obrazkach jest kocykiem;)
Powstaje dla nowo narodzonego Maleństwa, które niedawno pojawiło się na mojej orbicie;)
Maleństwo jest Dziewuszką... a Ciocia już się doczekać nie może, żeby pocałować mała stopkę;)
Kocyk robię
nie z braku adekwatnych kocyków...ale także jako remedium na brak "tfurczej" drutowej weny do dziergania "owego"...
Owo...
Owo...wygląda tak....
A teraz...anegdotka...łącząca się nierozerwalnie onym "owym"...
Po domu radośnie pląsa moja córeczka...ubrana w czarna koszulkę wyszywana cekinami- dar Cioci Ani...pląsa i błyska...
Uśmiecham się do niej bo wygląda jak iskierka...i mówię...
Czy to Panna Migotka?...;)
taki powrót do dzieciństwa i Muminków...;)
a ona mi na to zupełnie poważnie...rzuciwszy krytycznym okiem na siebie...
"chyba kula disco";)
Padłam...umarłam...i wstać nie dałam rady...
Robię więc sobie "owo"...przymierzam...bo w sumie dla siebie robię...a moja Panna Migotka...ze złośliwym błyskiem w niebieskim oczku...głosikiem słodkim , ale trującym jak jad jaszczurki ...
"Wyglądasz jak kula disco II"...
a taka miałam ochotę wyglądać jak Panna Migotka...eh...dzieci szczere do bólu;)
Moja "kula disco" w fazie wzrostu...ogarnięta niemocą "tfurczą";)
<3
A teraz dzisiejsza wielka , ogromna kropla szczęścia...
Dostałam liścik ze Stanów od Koleżanki Iwonki...a w liściku...
Cudowne, piękne i grrrube szydełka...
marzyłam o takich...wystarczyło jedno słowo...i mam swoje własne!!!! I do tego hamarykańskie;)
Tak się cieszę,że mąż patrzy na mnie...z obawą w oczach...
że niby zwariowałam????
Nie -normalnie się ciesze jak dziecko!!!
Dzięki, dzięki Iwonka jesteś BOSKA!!!
Idę szukać inspiracji...bo na pewno nie zasnę!
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających!
Dominika
Śliczności robisz, a dzieci już tak mają, że są szczere, w tym cały ich urok :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! A dzieci...hahahahah są dziećmi i dobrze, mam nadzieję,że nie wydorośleją zbyt szybko;)
UsuńMnie to jednak pannaomigotkowato wygląda a nie kulodiskowato =) fajnie, że masz te szydełka.. =)
OdpowiedzUsuńhahahahahah...też się strasznie cieszę...postanowiłam "przydusić" i dziś skończyć "kulę"
UsuńPanna migotka zapowiada się super dyskotekowo. Kolorek w moich klimatach. Dzieciaczki są kochane .Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMnie się ten sweterek podoba, a dziecko ma wyostrzony dowcip - oznaka inteligencji.
OdpowiedzUsuńMnie się także podoba...a jak ja w nim wyglądam...to inna bajka;)
UsuńZ jednej strony zazdroszczę gadającej Kuli, a z drugiej chyba się cieszę, że moje jeszcze nie gada...
OdpowiedzUsuńZ takimi "błyskami" można też udawać bombkę choinkową ;)
Będę błyskać tu i tam;)...w sumie kto mi zabroni??;)
UsuńO kurczę! co ja zrobię ,że też lubię cekiny:)Kula disko będzie piękna :))))Pozdrawiam Cię Dominiko:)
OdpowiedzUsuńhahahahah...ja też lubię czyli obie jesteśmy Migotki...co lobią iść na disco...;)
UsuńJeśli chodzi o terapeutę, to mój misi mieć dużo orzechów albo migdałów...a wtedy już wcale nie obchodzi mnie, jak się nazywa... ;-)
OdpowiedzUsuńKocyk ma piękne kolory. Widzę, że już Ci niedużo zostało do końca... Tak samo sweterek. Piękny kolor.
Pięknie będziesz wyglądała.
A swoją drogą, jakie te dzieci wygadane, ciekawe po kim to mają... ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Uprzejmie donoszę,ze kocyk skończyłam wczoraj...dziś ukończyłam pierwszy rękaw...i zabieram się za drugi...a poza tym zapraszam szydełkowiczki do projektu Małopolanek...;)
UsuńWidze, ze robienie kilku rzeczy na raz to nie tylko moj problem. Kocyk jest cudny a te szydla ... wcale sie nie dziwie, ze cieszysz sie jak dziecko !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia z http://kasiaknits.blogspot.com/
Musiałam od sweterka nieco odpocząć...przód i tył zrobiłam ekspresowo...i normalnie miałam syndrom drutowego wypalenia...miną mi jak ukończyłam wczoraj kocyk;)...szydełko jest dobre na wszystko;)
UsuńStaram się mieć tylko jedną robótkę " na tapecie"...bo mąż mnie za poniewierające się "truposzczaki" obcyndala;)...strasznie się tego obcyndalania boję;)...i się staram;)-ale tak naprawdę to sposób na dyscyplinę robótkową...inaczej miała bym 600 rozpoczętych robótek...a tak mam najwyżej 2...
Męża się boisz??? Wytłumacz mu, jak delikatną strukturą jest artystyczna dusza i nie należy jej ograniczać, ani strofować. Twoja Migotka bardzo ładna, nie mogę się doczekać na prezentację. Córeczka jak chce, może być kulą, kto bogatemu zabroni? :)))) Niedawno też widziałam zachwyconą dziewiareczkę na widok takiego grubego szydełka ( niemieckie chyba). Zapewne coś w tym jest... ;)))
OdpowiedzUsuńJasne,ze się boję...okropelnie;) hahahahahah...maź niestety nie jest czuły na punkcie artystek;) hahaha ze spalonego teatru...krzyczy i pilnuje...
UsuńA szydełko ...takkkie dużże- jest cudne...
Zapomniałam zapytać, co nim będziesz robiła? Wiem, że są takie specjalne grube włóczki, ale powstają z nich chodniczki do przedpokoju, albo "misy" na robótki. Czy masz już jakiś pomysł? Oczywiście, jak się domyślasz, to prowokacja! :)))))))
UsuńWiesz jak jest...zamierzam po prostu coś spsocić;)...hahahahahah
UsuńTak taka mała rzecz daje dużo radości :) kocyk jest śliczny, a sweterek już mi się podoba :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńKocyk mam nadzieje wręczyć niebawem;)...a sweterek...jest bezsenność... będzie drugi rękaw;)
Usuńoj obśmiałam się:)) moje też wygadane:) sweterki cekinowe rządzą....:)) wiesz, że kuli do ideału najblizej?:)pozdr z przyjaciółką Milką karmelową:)
OdpowiedzUsuńOch te dzieci;)...a My też jak dzieci...błyszczące sweterki i słodycze;) hahahahaha...i jak tu się nie śmiać?;)
UsuńMój terapeuta ... tfu, terapeutka to sympatyczna panna Milka cała w fioletach , mówi , że odkłada się równomiernie i zarzeka na wszystkie znane mi słodkości , że jak bum cyk nikt nie zauważy postępującego w zastraszającym tempie "dobrobytu" ... ale kto by tam przejmował się nadmiarem dobrego ;)
OdpowiedzUsuńTwoje migotkowo - kuliste w wersji dyskotekowej zapowiada się całkiem ciekawie . Pozdrowienia dla "Kuli Dyskotekowej I " ;)
Kula odzdrawia;)!
UsuńRozumiem Twoją radość ;) choćbym miała 100 szydełek, to 101 nigdy nie zaszkodzi mieć ;) pledzik śliczny! Poza tym ja też uwielbiam fiolety ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym mogła...mieć więcej....i włoczki więcej...i w ogóle...więcej dziewiarskości;)
Usuńz dziećmi to trzeba być naprawdę odpornym- nie mają żadnej empatii dla człowieka i szczere boleśnie! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńhahahaha...święta prawda...
UsuńHaha Dzieciaczki są urocze nie ważne czy kula disco czy panna migotka i tak miałam wizję że fioletowy sweterek będzie wdzięcznym wdziankiem :)))
OdpowiedzUsuńKocyk rewelacyjny - fajnie jest mieć taką ciocię :)))
Pozdrawiam
Ciocia jest jaka jest, ale kocyki lubi i "umi";) robić więc wszystkie dzieci obdarowuje;)
Usuńświetne prace:) uśmiałam się:) ma pociecha twoja gadane:D
OdpowiedzUsuńSzydła super:) pozazdrościć:)
Pociechy obie maja gadane...chyba po mamusi uroczej;) hahahahaha
Usuń