Feryjnie!
Są ferie i ja mam kilka wolnych dni.
Dziećmi się opiekuje feryjnie coby Babć nie zamordowały;)
I tak męczą- więc normalnie ferie maja wszyscy;)
Troszkę nam nie wyszły- z racji akcji samochodowej- kasa na przyjemności posssszła na auto;)
Mamy więc spokojne ferie domowe i ...
górkowe.
Choć wiatr i mróz dokuczają na maxa -śnieg wabi i kusi- dzieci!
Wiatr wyciska z oczu łzy i wysysa z ciała całe ciepło a przy - 15 stopniach nie jest to szczególne miłe;)
Takie mam widoki zimowe dzienno- nocne za oknem.
Dzieci dzielnie wlaczą...
Wracają przemoczone i czerwone jak buraki.
Nawet im zdjęć nie robię;)...bałwany jak bałwany tyle,że te do mnie mówią "mamo...daj cieplutkie kakao"...
Robie w ten nieco wolniejszy czas...co mogę;)
Walczę z uszkodzonym zębem, migreną i zimnem...bo jest awaria i cały blok szczęka zębami,aż niesie się w dal;)
Dziś bladym świteziem tzn. o 8 rano pomknęłam do Lidla wiedziona chęcią posiadania lidlowych szydełek;)
Nigdy nie mogłam sobie ich kupić bo zazwyczaj pracuję a jak wpadam do Lidla po pracy to już nic nie ma;)
Nie to,żebym cierpiała na brak szydełek...gromadzę przez całe życie.
Także mam...kilka...lub więcej niż kilka,
ale znowu nie aż tyle ,żebym nie mogła mieć więcej;)
Miałam ochotę na plastiki z Tchibo, ale jak wiadomo to kawa więc nic dziwnego,że mi się nie udało szydełek kupić;)
Wykupili inni fani kolorowego plastiku...jak się dowiedziałam przypadkiem...babcie fantastki zakupiły swoim wnuczkom, bo takie kolorowe i się dzieciom podobały...no tak...
zawsze wiedziałam,że mam w sobie duże bobo;)
Zakupiłam dziś sobie w Lidlu cały szydełkowy asortyment...
12 sztuk szydełek...zawsze się przyda;)
Laleczka do sznureczków...
Ależ się cieszę;) jak dziecko!
<3
Mam ochotę na kocyk jakiś...wiecie dlaczego?
Bo muszę zrobić kilka innych rzeczy...
hahahahah
Taka ze mnie dziwaczka,że jak coś muszę to mi się tego robić nie chce;)
Dziergam więc...czapkę i komin....
Włóczka znana i lubiana.
Ciągle mnie o te kominy nagabują bliźni;)...jeszcze daję radę...ale już się kończę;)
Dziergam takżę białe cóś...
co to będzie...hmmm...ma być jasne, miękkie i przytulaśne...i takie będzie choćbym miała szczeznąć;)
W kolejce komin dla Teściowej...spokojnie czeka;)
Pozdrawiam
Dominika
You make the prettiest things...:)
OdpowiedzUsuńYou're very nice
UsuńChciałam powiedzieć, że normalnie Ci zazdroszczę... urlop... moje marzenie...
OdpowiedzUsuńWybłagałam tydzień urlopu... w ostatnim tygodniu lutego i jeszcze tyle muszę czekać...
Szydełka w lidlu kupił mi tatuś, ale ich jeszcze nie widziałam :-) Ale już od wczoraj się cieszę :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja też wybłagałam...na 1 tydzień ferii...odpoczęłam przyznam szczerze...fajnego masz Tate! Ja już mojego nie mam i bardzo mi go brak...szydełek by mi na pewno nie kupił;) ale miał inne zalety;)
UsuńO to w Lidlu są szydełka? Pamiętasz może cenę? To poproszę męża, żeby się za nimi rozejrzał. To "miękkie coś" fajnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
U mnie były - jak widać i druty;)...kocham szydełka...mam ich wiele , ale i te nabyłam...żebym miała jeszcze więcej;) hahahahah
UsuńMetalowe po 6,99 a plastikowe po 4,99 Szydełkowa Mamo ;-))
OdpowiedzUsuńDlaczego u mnie Lidla nie ma??? Ktoś może wie ?? Metalowe z lidla mam - tylko żółte i w innym zestawie, są świetne! Te też bym chciała echhh... posiadanie szydełek i drutów uzależnia!! Obie prace zapowiadają się świetnie ;-))
Kochan masz rację...musisz mieć więcej;)...dziękuję...prace wykańczam...albo one wykańczają mnie;)...jak się rozpędziłam to machnęłam jeszcze jedna czapkę bo mi jakieś resztki zostały;)
UsuńNo cóż, dziwnie natura nas obdarza, bo u nas +8 stopni, słoneczko świeciło, wiał wiatr, ale taki wiosenny bardziej. Zimę mogę pooglądać u Ciebie na zdjęciach. Ach! Już wiem. U nas ferie dopiero w połowie lutego i pewnie wtedy śnieg napada. Ale gapa ze mnie...:)
OdpowiedzUsuńTo białe, co tam robisz, to już mi się podoba. Lubię takie cosie :)))) Ale to nie kocyk?
A szydełek w Lidlu nigdy w życiu nie spotkałam! Ani włóczek.
Odpoczywaj, Dominiko. Pozdrawiam
Ciesz się...wicher porywisty przy - 15 nie jest fajny...
UsuńSzydełka z Lidla są super...włoczki...jak są...tez niczego sobie...warto śledzić gazetkę w necie;)
A białe coś jest...hmmm...chustą miętką i przytulaśną do okrywania się porannego zamiast szlafroka;)
Dzięki...odpoczywam jak umiem...a widocznie nie umiem...bo zęba wyrwałam i z odpoczynku nici;)
U mnie też mróz dokucza ,szydełka świetne ,że nie wiedziałam wcześniej bo przechodziłam dziś koło lidla .
OdpowiedzUsuńKomin i czapka będą ładniutkie bo i kolorki śliczne .
Dzięki! Faktycznie szkoda,ze nie wstąpiłaś...ale nic straconego pojawiają się cyklicznie co jakieś pół roku;)
UsuńJa też zakupiłam szydełka w Lidlu. Jestem maniakiem szydełkowym - lubię je po prostu mieć - nie ważne, że tych z nr 3 mam kilka sztuk... zawsze jest np. inny kolor albo coś jeszcze, co skłania mnie do tego, aby kupić kolejne ;)
OdpowiedzUsuńBratnia dusza!!!!
UsuńJa też mam...kilka;) ale zawsze przyda się więcej;)
Kiedy znajduję fajny blog ( w tym przypadku też i Twój) rzadko kiedy zaglądam na profil, by się czegoś więcej dowiedzieć i to jest mój błąd (nieraz są tam bardzo skąpe informacje). Czytając Twój wpis m.in. o awarii ogrzewania - w komentarzu miałam również o niej napisać, bo w moim mieście awaria objęła prawie całe miasto. I tak sobie pomyślałam - a może chodzi o to samo miasto? Kliknęłam zatem na Twój profil, by się o tym przekonać.
OdpowiedzUsuńUdziergi piękne, a szczególnie te białe cóś.
Serdecznie pozdrawiam:))
hahahhaahahah..czyli mamy do siebie blisko;) Musimy kiedyś spotkanie zorganizować ;)
UsuńZ wielką przyjemnością!
UsuńOj muszę się i ja do tego Lidla przejść, --na sprzęt dziewiarski superowy sobie sprawiłaś.
OdpowiedzUsuńKomin i czapka zapowiada się bardzo ładnie w takich energetycznych kolorkach, a to białe cóś jest intrygująco interesujące.
Gorąco pozdrawiam Dorota
To białe Dorotka mnie wykańcza...monotonność mnie zabija dlatego wole mniejsze projekty;)...i dlatego machnęłam już ten komi i 2 czapki;) hahahahaha
UsuńJutro planuje skończyć białość drutowo...i wykończyć szydełkiem do końca tygodnia;)
I nic dziwnego że Cie biel dopadła hihi w domu na kanapie biało za oknem nie dość że biało, to jeszcze zimno ;) Ba cudeńka superaśne nabyłaś hihi a ja jak potrzebuję szydełka x to robię najpierw poszukiwania - oj przydały by się takie kolorowe by poczuć wiosnę już ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
hahahahahahah...no tak...muszę kolorystykę zmienić na bardziej wiosenna...to się i cieplej zrobi;)
UsuńA szydełka...warto mieć;)...a kolorowe to już koniecznie;)
nie wiem co to zima, bo w opolskim to stokrotki na trawnikach wychodzą ale mam nadzieję, że zanim zaczniemy ferie w połowie lutego to jednak odkurzę narty choć na chwilę. Pozdrawiam serdecznie i niech nowe szydełka idą w ruch!
OdpowiedzUsuńhahahahahahahahah...wiesz jak nie było śniegu to tez mi się go chciało, ale jak nas zawiało jak na Syberii...to szybko się odechciewa;)
OdpowiedzUsuńBeautiful projects and wonderful crochet hooks! It's cold here too. Keep warm!
OdpowiedzUsuńKiss kiss!
UsuńU mnie były tylko laleczki - szydełka tez by mi się przydały - przynajmniej macie śnieg tutaj + 11 stopni i pada deszcz.
OdpowiedzUsuńU nas własnie deszcz leje jak z cebra...załapałam się w sobotę na kulig;)
UsuńDzięki za cynk z szydełkami - byłam i nabyłam szydełka.
OdpowiedzUsuńDziękuję!!