Czyżby nowe hobby?;)
Pogoda...beznadziejna...deszcz siąpi, pada, kapie, mży, zacina...no normalnie niedługo wyrośnie mi błona pławna na stopach...
Cobym nie rozmiękła całkowicie...wzięłam udział w mini-warsztatach z dekupażu;)
Strasznie podoba mi się ta technika zdobienia i jej efekty!
Można wyczarować coś nowego z czegoś starego.
Zmienić zupełnie charakter przedmiotu...
Dopasować do swojej koncepcji.
Stworzyć coś..."do kompletu";)
Albo zrobić coś zupełnie "odjechanego".
Tu ogranicza nas tylko wyobraźnia!
Warsztaty odbyły się na EduFarmie ...w pięknym drewnianym domu...
Na to okienko za mną w tle wydziergałam już zazdrostkę;)
Niedługo zdjęcia z zazdrostką;)
Wybory...która serwetka najładniejsza?
Jaki kolor farby podkładowej...
Super sprawa...
Troszkę czyszczenia papierem ściernym, malowania farbkami, środkiem do "pękania", znowu farbkami, wycinanie motywów do ozdoby;)
Fajna zabawa a w miłym towarzystwie...ubaw i relaks w pełnym tego słowa znaczeniu!
Nawet Dziecko się zaangażowało;)
Nie jest to specjalnie trudna technika.
Jak w większości działań rękodzielniczych ważny jest czas...
Pewnych sprawa nie da sie "przeskoczyć";)
Myślę jednak, że efekty sa warte każdej chwili pracy i kazdej chwili oczekiwania;)
No ja tym swoim pierwszym razem poszłam w "romantyzm"...
jak nigdy..
Nie jestem specjalnie romantyczna...więc na przekór postawiłam na romantyczne różyczki i niezapominajki;)
Oczywiście nie wyszło idealnie, ale to mój pierwszy raz...
więc bądźcie wyrozumiałe;)
Fajne w dekupażu jest to, że można go wykonywać w samotności i w grupie..nawet najbardziej "mieszanej"...
Każdy znajdzie coś dla siebie...nawet dzieci...
Materiały są..niespecjalnie toksyczne;)...i dzieci spokojnie mogą sobie robić swoje projekty!
Można kreatywnie spędzać czas z dzieciakami..no i partnerem...
każdy facet lubi coś wyszlifować papierem ściernym, polakierować coś i pomalować;)...
No i nie ma skrętu, że się nie umie malować, rysować, czy fikać koziołków...a nawet śpiewać...a można zrobić coś twórczego;)!
Ja powiem tyle...
Był to mój pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni;)
Polecam serdecznie ;)
Pozdrawiam Dominika
I tak jest pięknie:) Fajną miałaś imprezę:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńBardzo ładna wyszła Ci skrzyneczka, tj. chustecznik. Fajnie nauczyć się czegoś nowego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam bo to fajna "robótka"!
UsuńWszystko pięknie ale najważniejsza jest pasja. To widać po Twojej minie i opisie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhahahahahahahahahahahahahah ja także pozdrawiam!
UsuńCudnie wyszedł Ci chustecznik...gratuluję nowej pasji :)
OdpowiedzUsuńKurcze...tak wiele fajnych spraw do zrobienia a tak mało czasu!
UsuńJa tam nie widzę żadnych niedoskonałości - sukces na całej linii :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś próbowałam, nawet zakupiłam część potrzebnych specyfików...i zapał opadł...
Ja też miałam jeden falstart kilka lat temu...najlepiej motywują inni ludzie. Idziesz...rzucasz się w to głowa na przód i...przepadłaś;) Jak człowiek sam próbuje to często zaczyna powątpiewać, nie ma się z kim skonsultować w trakcie...po prostu człowiek to stworzenie stadne;)
UsuńA potem już leci...
Chustecznik wygląda rewelacyjnie. Zazdroszczę tak świetnych warsztatów ;). Fajnie że tak Ci się spodobała ta technika. Z niecierpliwością czekam na kolejne prace :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Na pewno będą jeszcze inne prace...
UsuńDoskonały pierwszy raz :-) Wspaniale ozdobiłaś chustecznik - bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dzięki Kasiu...
UsuńNowa pasja bardzo ciekawa - sama chciałabym się nauczyć tej techniki, ale zawsze jest jakieś "ale"... A to brak czasu, a to się nie chce, a to by się chciało, żeby ktoś za mnie zrobił, itd. Nie powiem, że teraz jestem zniechęcona do wszelakich robótek, za przyczyną mojego ostatniego udziergu - totalna klęska - tunika dwa razy pruta, teraz też podjęłam decyzję o spruciu nowo zaczętej. Co wyjdzie, tego nie wiem, bo włóczka jest do niczego.
OdpowiedzUsuńAle zamiast chwalić Twoją skrzyneczkę, to ja tu z żalami wyjeżdżam.
Jak na pierwszy raz - to muszę przyznać, że poradziłaś sobie jak należy, bo efekt końcowy znakomity! A skoro piszesz, że to nie ostatni raz, to będę czekać na następne.
A propos 14 czerwca - ponieważ nie mam Fb, mam parę pytań:
czy są na to spotkanie zapisy: gdzie i do kiedy, o której godzinie się to zaczyna, co z sobą wziąć, (pewnie też jakieś krzesełko by się zdało), no i jak to organizacyjnie wygląda, bo nie byłam nigdy na takim spotkaniu.
Serdecznie pozdrawiam i czekam wieści:))
Każdy ma "zniechecacze" jak nie w szafie to na "koncie" robótkowym...samo życie!
UsuńCo do spotkania...zapisów nie ma...14.06. bierzesz robótkę...aktualnie dziergana lub coś mniejszego,żeby się ze swetrem np. nie targać...i przychodzisz na Rynek Wielki. Koło klombu zbieramy się...ile nas będzie nie wiadomo...myślę,ze nie specjalnie dużo;) Zasiadamy sobie w dogodnych miejscach...i dziergamy, gadamy i się integrujemy! Oczywiście możesz wziąć krzesełko, ale nie wiem czy jest sens do końca, jeśli będzie niepogoda zapewne będziemy stacjonowały pod parasolkami;) w południe na pewno będzie miejsce...a jak nie to schody do Ratusza są spore;) Też nie byłam na takim spotkaniu...więc bedzie nas więcej "zielonych";) hahahahahahahaha
aaaaaaaaaaaaa spotykamy się o godzinie 12...
UsuńŚwietna sprawa coś nowego i jakże wspaniałego :) Dominiko spisałaś się na medal przecudny chustecznik stworzyłaś :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki....faktycznie fajna zabawa!
UsuńDecu też mi się bardzo podoba ale jakoś nie mam zdolności i cierpliwości do tego:) Pudełeczko wyszło pięknie:)
OdpowiedzUsuńOj Basia nie ma opcji,żebyś zdolności nie miała do decu!!!! Musisz tylko spotkać jakąś inną "wariatkę" co Cie zachęci;)...bardziej;)
UsuńPiękny romantyzm :)
OdpowiedzUsuńdzięki...już mi po głowie "latają motylki"...hahahahahhaa
Usuńjak to w 90% wypada, że decou zaczynamy od różyczek- też tak miałam. Teraz już tylko sporadycznie używam tej techniki, ale do różyczek nadal mam słabość COŚ W SOBIE MAJĄ!
OdpowiedzUsuńTe róże...faktycznie mają coś w sobie!
UsuńŁadny chustecznik zrobiłaś, też bym kiedyś spróbowała tej techniki, ale sama jakoś odwagi nie mam, a przekopywać się przez internet nie mam kiedy :- / pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam to samo...aż się z "bliźnimi" zintegrowałam...mam podstawy i mogę ...tak mi się wydaje...dalej sama eksperymentować!
Usuńja jakiś czas temu tez spróbowałam i byłam zachwycona. teraz też często ozdabiam drewniane przedmioty tą metodą. i nie wiedzieć czemu też najbardziej lubię takie romantyczne motywy :) pięknie ozdobiłaś chustecznik, przepięknie
OdpowiedzUsuńwww.szydelkowe-chwile.pl
Zaczepna technika...raz człowieka "zaczepi"...i już się chce więcej;)
UsuńSądzę, że to wcale nie jest takie proste. Tylko Ty, Dominiko, jesteś wszechstronnie uzdolniona i czego nie dotkniesz w pięknotkę się zamienia...
OdpowiedzUsuńTakie geny, nic nie poradzisz.... :)))
hahahahhaha och Ell...przeceniasz mnie doprawdy, ale nie przestawaj i rób mi tak dalej;))))))
Usuń