niedziela, 29 czerwca 2014

Wakacje..

Jak wakacje to wakacyjne włóczęgi...

Kocham wakacje i musiałam dziś otworzyć sezon spontanicznych wakacyjnych wycieczek...


TADAM!!!

 

Sezon uważam za otwarty! 

Oficjalnie;)



Roztocze jest tak piękne, że właściwie nie trzeba się specjalnie oddalać od domu.

Wystarczy kilka kilometrów i już...

jest cudnie!


Uwielbiam kręcić się po okolicy swoim wysłużonym i nieco brudnym;) pojazdem. 

Wiezie mnie zawsze niezawodnie tam gdzie chce jechać...

i za to go kocham;)


Do pojazdu pakuję ...młode pokolenie...czy chce czy nie chce;)...oraz jakąś miłą Ciocię;) lub tatusia dzieciom;)  i w drogę;)!








Mkniemy ...

z dozwolona prędkością...a, że nie jest ona zawrotna zatrzymujemy się przy pomnikach i w miejscach pamięci...








Znaki historii, walki o niepodległość można spotkać tu i ówdzie...

przypominają nam o tym o co walczyli i za co polegli ludzie w czasie wojen i powstań...


Są świadectwem heroizmu i poświęcenia, miłości do ojczyzny...

Dobrze, że są... warto pamiętać o tych co walczyli o naszą wolność i niepodległość.




Plener przecudny.

Słonko świeci...owady brzęczą, ptaki śpiewają - pachnie latem.


Wiaterek chłodzi.

Absolutnie fantastycznie...





Ukwiecone łąki...






Młodzi w trasie;)



Dziś mój wybór padł na Józefów Roztoczański.

Józefów jest piękny...zawsze!!!


Dzisiaj postanowiłam odwiedzić Cmentarz Żydowski


Kirkut
















To miejsce piękne i pełne zadumy. 

Kirkut rozpościera się na zboczu wzgórza i tonie w zieleni. 

Niestety jest strasznie zaniedbany.

Zarastająca go roślinność w całej swojej wiosenno-letniej obfitości niestety dokonuje dzieła zniszczenia.

Nie przeciwstawimy się upływowi czasu i erozji...ale uważam, że warto było by zadbać nieco o to miejsce.

Nekropolie dają świadectwo życia dlatego tez powinny być odpowiednio pielęgnowane.


Teoretycznie Kirkutem opiekuje się

Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego...

nie opiekuje się jednak zbyt dobrze.


Z uporem i determinacją walczą takie fundacje o odzyskanie budynków i budowli, świątyń...

a o cmentarzach jakoś mało kto pamięta...

w sumie nie wymaga to wielu nakładów. 

Ale dobre koszenie by nie zaszkodziło.



Polecam ...rozglądanie się po okolicach, w każdym miejscu w naszym kraju można znaleźć jakieś fajne miejsca, stare kapliczki, pomniki, cmentarze...wieże widokowe...


Pozdrawiam wieczornie

Dominika


niedziela, 22 czerwca 2014

Moje małe Shabby Chic;)

Lubie oglądać i lubię ten styl;)

Czasem nawet lubię coś "zmalować"...w stylu;)

 Oczywiście to tylko wariacja na temat;)

W tę konwencję świetnie wpisuje się włoczka Yarn Art Jeans w kolorze majtkowego różu...

Robiłam z niej serwetę dla Eli;)...może ona żyć swoim życiem, albo być elementem dekoracyjnym Shabby Chic;)

 

 







Kiedyś zrobię sobie taki właśnie mój mały kawałek świata;)

W stylu romantycznym;)

 Na razie poprzestaję na marzeniach;)

 

 

Ale czasem ulegam "błyskowi" inspiracji;)

 

W nawiązaniu do takiego romantyzmu- delikatnego i stylowego powstał komplecik podkładek. 

Mały drobiazg na imieniny Alicji.

 

 



Podkładki pod kubeczki.

 

Musze przyznać,że to kubeczki mnie zainspirowały;)

 

 


 

 

I choć to produkcja masowa- wyglądają zniewalająco!!! 

No i można je myć w zmywarce hahahahahha

 

Romantyczne i sielskie...

Zwróćcie uwagę na delikatne złocenia na kubeczku jak przetarcia;)...a z moimi podkładeczkami;)

hmmmm...super, że tak powiem nieskromnie;)

 

 

Ali tez się spodobały...więc jest ekstra;)

 

 

Pozdrawiam niedzielnie...

 

Dominika

 

 

 

P.S. Na prośbę Małgosi dziele się schematem serwetki;)... 

Znalazłam go kiedyś w necie...nie pamiętam skąd pochodzi

- jak go komuś "buchnęłam" przepraszam bardzo.

 

Proszę bardzo;)

 

 




czwartek, 19 czerwca 2014

Serwetka...

Serwetkę zrobiłam.


Kiedyś pisałam, że Ela podesłała mi paczuszkę...zasilając mój nałóg robótkowy;)


W paczce było cała masa kłębków w tym Yarn Art Jeans w kolorze różu majtkowego;)

Włóczka świetna w robocie i na druty i na szydełko- miękka równa bez węzełków...sama radość dziergania!


W związku z tym, że taki piękny prezent dostałam postanowiłam się odwdzięczyć jakimś drobiazgiem.

Zazwyczaj robię jakaś drobnostkę dla Ofiarodawcy z części ofiarowanej włóczki.


No więc po kontemplacji otrzymanej paczki- postanowiłam wydziergać dla Eli serwetkę;)

Chusta czy inna cześć garderoby nie zawsze jest użytkowana;) 

i nie przez cały czas cieszy właściciela...

zalegając poza sezonem w szafie;)

Więc pomyślałam, że serwetka będzie dobrym rozwiązaniem;)

 

Niezależnie od sezonu może być z nami blisko przez cały czas;)

 

A na upartego nadaje się także do zamotania na szyję;)...

wszak jest z fajnej włóczki;)







Dziergałam ja tu i tam...w miejscach publicznych;) także.


Rosła po maleńku, ale wciąż;)

No i już jest....


Troszke spamu;)







Wybór wzoru padł - po krótkim namyśle - na prosty znany już schemacik z netu.

Robiłam juz z niego turkusowa serwetę ...o tę;)





Tu zmodyfikowałam wzorek...i dałam inne wykończenie z powodu braku;)

Surowca oczywiście;)


W związku z tym, że dzięki Eluśkowi surowca miałam pod dostatkiem wykonałam całość w/g schematu...

Wyszła spora...około 150 cm po przekątnej;)






Tadam!


Zdjęcie takie sobie...jeszcze przed praniem...

w kiepskich okolicznościach przyrody;)

Niestety nie posiadam odpowiedniego stołu do ekspozycji...


Ale mnie się podoba i mam nadzieję, że spodoba się Eli;)

Uważam, że będzie pasowała i na prostokątny stolik;) 

A delikatny kolor nie zakłóci żadnego wnętrza.

 

No to teraz...hahahahahaha... mogę się zabrać,

za coś...nowego!!!

Hurrra!



Pozdrawiam świątecznie, leniwie i słonecznie...

Dominika


sobota, 14 czerwca 2014

Światowy Dzień...

Światowy Dzień dziergania...









Był na świecie...a, że Zamość na świecie także jest;) 

był i w Zamościu!!!!

Zakrojona na szeroka skale akcja agitacyjna przyniosła niezłe skutki!!!!

Były!!!

 Dziergały!!!

 Kobiety manualnie uzdolnione!





 A to Beatkowe bransoletki szydełkowe!














Szły i druty i szydełka...

Beatka sukienkę , Małgosia serwetkę... dziergały,ze aż miło;)

A Pani Helenka przyniosła cudne filiżanki!!!

Piękne i perfekcyjnie wykonane...


To był świetny dzień i super spotkanie!

Dzięki Dziewczyny- na pewno będzie powtórka!

 

 

Pozdrawiam 

D.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Czyżby nowe hobby?;)

Pogoda...beznadziejna...deszcz siąpi, pada, kapie, mży, zacina...no normalnie niedługo wyrośnie mi błona pławna na stopach...

Cobym nie rozmiękła całkowicie...wzięłam udział w mini-warsztatach z dekupażu;)

Strasznie podoba mi się ta technika zdobienia i jej efekty!

Można wyczarować coś nowego z czegoś starego. 

Zmienić zupełnie charakter przedmiotu...

Dopasować do swojej koncepcji.

Stworzyć coś..."do kompletu";)

Albo zrobić coś zupełnie "odjechanego".

Tu ogranicza nas tylko wyobraźnia!

 

Warsztaty odbyły się na EduFarmie ...w pięknym drewnianym domu...

Na to okienko za mną w tle wydziergałam już zazdrostkę;)

 Niedługo zdjęcia z zazdrostką;)

 

 


Wybory...która serwetka najładniejsza?

 Jaki kolor farby podkładowej...

 Super sprawa...

 

 

 


Troszkę czyszczenia papierem ściernym, malowania farbkami, środkiem do "pękania", znowu farbkami, wycinanie motywów do ozdoby;)

Fajna zabawa a w miłym towarzystwie...ubaw i relaks w pełnym tego słowa znaczeniu!

Nawet Dziecko się zaangażowało;)

Nie jest to specjalnie trudna technika. 

Jak w większości działań rękodzielniczych ważny jest czas...

Pewnych sprawa nie da sie "przeskoczyć";)

 

Myślę jednak, że efekty sa warte każdej chwili pracy i kazdej chwili oczekiwania;)



No ja tym swoim pierwszym razem poszłam w "romantyzm"...

jak nigdy..

Nie jestem specjalnie romantyczna...więc na przekór postawiłam na romantyczne różyczki i niezapominajki;)

Oczywiście nie wyszło idealnie, ale to mój pierwszy raz...

więc bądźcie wyrozumiałe;)

 

 

Fajne w dekupażu jest to, że można go wykonywać w samotności i w grupie..nawet najbardziej "mieszanej"...

Każdy znajdzie coś dla siebie...nawet dzieci...

Materiały są..niespecjalnie toksyczne;)...i dzieci spokojnie mogą sobie robić swoje projekty!


Można kreatywnie spędzać czas z dzieciakami..no i partnerem...

 każdy facet lubi coś wyszlifować papierem ściernym, polakierować coś i pomalować;)...

No i nie ma skrętu, że się nie umie malować, rysować, czy fikać koziołków...a nawet śpiewać...a można zrobić coś twórczego;)!


Ja powiem tyle...

Był to mój pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni;)


Polecam serdecznie ;)



Pozdrawiam Dominika