poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Lato, lato...męczy mnie okrutnie;)

Rozszalałam się...i z 3 -5 dag moteczków uwiłam jakąś bardzo dużą, pasiastą chuścinę....miała być dla dziecka,ale dziecko musi do nie jeszcze podrosnąć;) hahahahahahahah. Tak wyglądała po zrobieniu....
A tak już po upraniu, zmiękczaniu i wysuszeniu na wolnym powietrzu w stanie rozwieszonym;)
          Z ostatniego moteczka ma powstać czapeczka;)...nie wiem czy powstanie...bo dla mnie jakoś mi się nie widzi;). A dzieckowi sama czapeczka nie jest potrzebna;). Po owinięciu tą chsteczką wygląda jak mała pasiasta gąsienica;)lub mumia zamojska....i już nie wie na pewno czy ja chce;).
         W każdym razie...z racji upałów zawieszam dzierganie...bo normalnie strasznie gorąco jest, a mi jeszcze straszniej bo ja jestem zimorodek;). Wydaje mi się ,że i tak nieźle się trzymałam;).
         Nie lubię lata ani gorąca- jako właścicielka białej jak mleko skóry ulegam jakimś spieczeniom...paskudnym, złażeniu skóry warstwami itd....
Oddam się więc z radością czytaniu Waszych blogów Koleżanki oraz zaległych -a wartych przeczytania lektur.
Dziękuję za przemiłe odwiedziny u mnie. Zapraszam ponownie;)....zapewne i tak niebawem znowu coś uwiję;) hahahhahahahah bo jakoś tak nie lubię mieć bezrobotnych kończyn górnych;)...już nawet zainspirowały mnie niektóre Wasze dzieła ...
Paaaaaaaaaaaaaaaaaaa

2 komentarze: